Londyn: Polak skazany na 18,5 roku więzienia za morderstwo i wrzucenie ciała do kanału
Mężczyzna został skazany na dożywocie, jednakże z możliwością opuszczenia więzienia po 18 latach i 6 miesiącach.
Mimo że Kocik początkowo nie przyznawał się do winy, to zapisy z kamer CCTV były dość jednoznaczne.
38-latek, który pracował w brytyjskiej stolicy jako operator wózka widłowego, został zauważony 1 maja br. na jednym z nagrań, jak ciągnie olbrzymią walizkę w stronę rzeki, a godzinę później wraca bez niej, mając mokre spodnie. Na trasie, którą szedł mężczyzna, znaleziono także podpalone resztki dowodu osobistego oraz kart bankowych ofiary.
10 dni później policja wyłowiła czarną walizkę z londyńskiego Grand Union Canal w pobliżu Maida Vale w zachodniej części stolicy. W walizce znaleziono ciało Marty Ligman w pozycji embrionalnej, owinięte w zasłony i worki na śmieci.
Sekcja zwłok wykazała, że 23-latka zmarła na skutek wychłodzenia ciała, co stwarza podejrzenie, że kobieta żyła w momencie, gdy Kocik umieścił ją w walizce. Na jej ciele znaleziono siniaki, miała także połamane żebra.
Prokurator podkreślił, że mężczyzna celowo wprowadzał w błąd rodzinę ofiary, która była zaniepokojona jej zniknięciem. Kocik utrzymywał, że Ligman wyjechała do Polski i nie chciał poinformować policji o jej zniknięciu.
Polak przyznał się do tego, że wrzucił ciało Ligman do rzeki, jednakże utrzymywał, że jej nie zabił. 38-latek zeznał przed sądem, że para brała narkotyki i uprawiała seks w dniach 24-28 kwietnia. Później mężczyzna rzekomo znalazł martwe ciało swojej dziewczyny na kanapie. Zapytany o to, dlaczego nie powiadomił policji, Kocik stwierdził, że bał się trafić do więzienia, jako że także brał narkotyki.
Sędzia Nicholas Hilliard podkreślił, że oskarżony zaplanował morderstwo i próbował zrobić wszystko, by zatuszować ślady zbrodni i uciec przed konsekwencjami.
Para poznała się w 2012 roku za pośrednictwem portalu randkowego. Wówczas Ligman mieszkała jeszcze w Polsce i przeprowadziła się do Londynu na prośbę Kocika.
Znajomi 23-latki określili oskarżonego jako „obsesyjnie zazdrosnego”, miał także dopuszczać się aktów przemocy wobec niej. Polka niejednokrotnie była widziana z obrażeniami twarzy oraz ciała; według zeznań, 38-latek czekał na partnerkę codziennie pod jej miejscem pracy i wpadał w furię, gdy nie wiedział, gdzie obecnie przebywa.