Lekarka, która urwała dziecku głowę, może wrócić do pracy
Do tragicznego zdarzenia doszło w marcu 2014 r. w szpitalu Ninewells w szkockim Dundee.
Vaishnavy Laxman, podczas odbierania porodu u 30-letniej pacjentki, odmówiła wykonania cesarskiego cięcia i zdecydowała, że kobieta ma urodzić naturalnie - pomimo że dziecko było ułożone głową do góry.
Poleciła matce przeć, a sama w tym czasie ciągnęła dziecko za nóżki, próbując uwolnić pośladki i ręce. W pewnym momencie doprowadziła do zerwania głowy, która utknęła w łonie pacjentki.
Dwóch innych lekarzy wykonało cesarskie cięcie, żeby wydobyć z ciała matki głowę noworodka. Została ona przyszyta do reszty ciała dziecka, aby matka mogła się z nim pożegnać.
Wczoraj trybunał orzekł, że dziecko prawdopodobnie już nie żyło, zanim przeprowadzono akcję porodową.
Podkreślono też, że przy rozwarciu mniejszym niż 4 cm "jedynym właściwym kursem było cesarskie cięcie", a błędna decyzja podjęta przez lekarkę doprowadziła do urwania dziecku główki.
Sędziowie zaznaczyli jednak, że nie mają wątpliwości, iż 43-latka działała w dobrej wierze. "Trybunał nie ma najmniejszych wątpliwości, że działania lekarki były podyktowane najlepszym interesem pacjentki i dziecka" - podkreślił przedstawiciel sądu lekarskiego w Manchesterze, cytowany przez "Metro".
Choć Vaishnavy Laxman została uznana za winną błędu, to trybunał zdecydował, że kobieta może wrócić do pracy.