Podejrzany o otrucie Litwinienki nie będzie zeznawać
Na pytanie Robina Tama - konsultanta prawnego na londyńskim procesie - o to, czy Kowtun będzie zeznawać, jego reprezentant przedstawiający się jako "pan Kron" odpowiedział, że nie będzie.
Kowtun miał za pomocą łącza wideo składać zeznania w dniach 27-29 lipca.
Pod koniec minionego tygodnia Kowtun powiadomił, że ma wątpliwości co do tego, czy jego udział w takim przesłuchaniu nie narusza prawa rosyjskiego. Twierdził, że na razie jego udział w procesie jest technicznie niemożliwy, gdyż nie zdołał się skontaktować z rosyjskim śledczymi, którzy w Rosji badają sprawę śmierci Litwinienki.
Sędzia Owen, który prowadzi w Wielkiej Brytanii dochodzenie publiczne w sprawie śmierci Litwinienki stwierdził, iż daje to powód do podejrzeń, że Rosjanin ucieka się do manipulacji, aby tylko stworzyć wrażenie, że chce współpracować.
"Zadecydowałem, choć z niechęcią, że należy dać mu ostatnią sposobność do udowodnienia twierdzeń, że chce pomóc mi w tym śledztwie" - wyjaśnił sędzia. Dał Rosjaninowi czas na decyzję ws. składania zeznań do godz. 9:00 dzisiaj rano.
Kowtun, który najpierw odmawiał udziału w śledztwie, sam zgłosił się w marcu do brytyjskich śledczych, wyrażając chęć składania zeznań.
Brytyjczycy uważają Kowtuna i innego byłego agenta rosyjskich służb specjalnych, Andrieja Ługowoja, za głównych podejrzanych w sprawie śmierci Litwinienki, otrutego radioaktywnym polonem-210 w 2006 roku w Londynie.
Litwinienko, który był mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla, zmarł w londyńskim szpitalu. Miał 43 lata. Na łożu śmierci o otrucie oskarżył prezydenta Rosji Władimira Putina. Kreml, podobnie jak Ługowoj i Kowtun, zaprzeczają, by mieli cokolwiek wspólnego ze śmiercią Litwinienki.