Kolejny dzień napięć w południowym Londynie. Sadiq Khan wini pogodę za wzrost agresji
To już druga noc z rzędu, kiedy przez stolicę przechodzi fala agresji. Wszystko zaczęło się od spontanicznej "bitwy na wodę" dzień wcześniej w Hyde Parku, która przeobraziła się w gigantyczną, liczącą 4 tysiące osób demonstrację inspirowaną amerykańskim hasłem "Black Lives Matters". Na miejscu rannych zostało łącznie pięć osób - trzech w wyniku ataku z użyciem noża. Do szpitala trafiło również dwóch policjantów.
Poza zamieszkami, demonstranci ograbili m.in. lokalny sklep Tesco oraz restaurację McDonald's na Marble Arch, której pracownicy musieli ukryć się w schowku.
Wczoraj do szeregu incydentów doszło na terenie Burgess Park w południowym Londynie. Aresztowano 15-latka, który na miejscu pojawił się wyposażony w nóż. 22-letni student Azura Farid wini policję za eskalację napięć wczorajszej nocy. Jego zdaniem pojawienie się ogromnej liczby radiowozów i funkcjonariuszy bezpieczeństwa spowodowało wzrost agresji.
"Nie widziałem, żeby ktoś był aresztowany, nie widziałem też żadnej przemocy, a jedynie kilka kłótni, a mimo tego na miejsce przybywali kolejni policjanci, przez co zrobiłem się nerwowy" - dodał.
Inny świadek zdarzenia uważa, że policja pojawiła się ze względu na kilk bójek, które miały miejsce nad jeziorem w parku. "Kiedy przybyłam na miejsce, widziałam mnóstwo młodych ludzi. Po prostu bawili się pistoletami na wodę, wszystko wyglądało dość niewinnie. Po drugiej stronie jeziora ktoś jednak zaczął się bić, wyglądało to agresywnie. Szybko przybyła tam policja i wezwała liczne posiłki. Wówczas młodzi ludzie zaczęli atakować policjantów. Kiedy funkcjonariusze wyciągnęli pałki, w ich stronę posypały się butelki. Wtedy na miejsce przybyły specjalne jednostki policyjne" - opisała obecna na miejscu Polly Raven.
Do incydentów odniósł się burmistrz Londynu Sadiq Khan, który uznał, że niepokoje prawdopodobnie wynikają z wysokiej temperatury. Wezwał również wszystkich londyńczyków do trzymania się z dala od nieoficjalnych i nielicencjonowanych zgromadzeń w stolicy, a także do wzięcia odpowiedzialności za publiczne bezpieczeństwo i zgłaszanie policji wszelkich informacji o osobach, które mogą mieć coś wspólnego z incydentami.
"Nasi policjanci wykonują bardzo trudną pracę, każdego dnia są na naszych ulicach, aby uczynić je bezpiecznym dla nas miejscem. To bardzo rozczarowujące, kiedy słyszy się o takich incydentach, które prawdopodobnie wynikają ze zbyt wysokiej temperatury, a przez które dochodzi do niepokojów, a także wyrządza się często krzywdy policjantom i zwykłym londyńczykom" - dodał.
Po wydaniu oświadczenia w tej sprawie, Khan zapowiedział tymczasowe zwiększenie patrolów policyjnych w wybranych punktach miasta. Dodatkowo przekazał, że wkrótce na stałe podwoi się liczba patrolów na terenie każdej gminy w stolicy.