Kierowca z poważnymi urazami po ataku w Calais. "Bałem się o swoje życie"

"Nie będę zgrywał macho - potwornie się bałem. Nie mogłem przestać się trząść. Mieli kije, kawałki płotu czy betonu. Jeden z nich rozbił całą moją szybę" - komentował zajście mężczyzna.

Wszystko zaczęło się w poniedziałek ok. 18:00, kiedy imigranci zaatakowali policję podczas likwidacji części ich obozu. Ponieważ nie mieli żadnych szans z funkcjonariuszami, swoją złość przenieśli na przejeżdżających nieopodal bezbronnych kierowców.

47-letni Mick, ojciec piątki dzieci, musiał skorzystać z pomocy służb ratunkowych w Calais, ponieważ odłamki wybitej szyby uszkodziły mu czoło i prawe oko. Po powrocie do domu w Anglii okazało się, że rana wymaga dalszej hospitalizacji w lokalnej placówce medycznej. Oprócz problemów zdrowotnych, mężczyzna musi zapłacić £2 500 za naprawę uszkodzonej ciężarówki, której był właścicielem - prowadzi niewielką firmę transportową. Ma duże pretensje do władz Francji, że w żaden sposób nie chroni kierowców ciężarówek i podkreśla: "to tylko kwestia czasu, aż imigranci kogoś zabiją".

Atak uchodźców na samochody zmierzające do portu w Calais podczas likwidacji obozu można zobaczyć poniżej:

Obecnie mężczyzna i jego pracownik, który jeździ drugą ciężarówką, wrócili do swoich obowiązków. "Muszę wrócić do pracy, bo z tego żyję. Nie można poddać się przez nich. Chcą po prostu beztroskiego życia na zasiłkach w Anglii" - dodaje 47-latek. Zauważa również, że nigdy wcześniej nie spotkał się z podobną agresją. "Widziałem, że rzucali coś w ciężarówki, ale zawsze umiałem z tego wybrnąć, dając im coś do jedzenia lub trochę pieniędzy. Teraz nikt nawet o nie nie prosił" - podsumowuje.

Wielka Brytania zapowiedziała przekazanie 80 mln euro na pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa we francuskim porcie.