Kawa ze Starbucksa nieomal wywołała śpiączkę cukrzycową u klientki
Liz Adams wstąpiła do jednego z punktów sieci w drodze z wakacji w Kornwalii. Po wypiciu latte o rozmiarze “grande” kobieta zaczęła odczuwać bóle i zawroty głowy. Po zbadaniu poziomu glukozy we krwi stwierdziła, że jej poziom drastycznie wzrósł – z bezpiecznego 6,5 mmol/L (millimol na litr) do 26,9 mmol/L. W obawie przed zapadnięciem w śpiączkę cukrzycową Adams zaaplikowała sobie podwójną dawkę insuliny.
Brytyjka przyznała, iż nie zdawała sobie sprawy, że jedna kawa może zawierać 18 g cukru, co odpowiada 20% dziennej normy dla dorosłej kobiety i połowie puszki coca-coli.
Za pośrednictwem serwisu “Metro” pracownica banku zaapelowała do sieci o udzielanie klientom jaśniejszych informacji co do zawartości cukru w swoich napojach. Jednocześnie zastrzegła, że sama już nigdy nie kupi kawy w Starbucksie.
“Jestem po prostu w szoku. Mogłam zapaść w śpiączkę i umrzeć. Poradziłam sobie ze swoim stanem dość dobrze, ponieważ cierpię na cukrzycę typu 1 od 28 lat. Ktoś młodszy mógłby nie wiedzieć, co zrobić. Nigdy nie wypiłabym połowy puszki coli, więc dlaczego miałabym pić latte z taką samą zawartością cukru?” - pyta retorycznie.
Nazajutrz po zdarzeniu 46-latka złożyła skargę na sieć. W odpowiedzi dowiedziała się, że Starbucks “bada” sprawę i oferuje klientce kartę zawartości cukru w swoich napojach.
Rzecznik koncernu poinformował “Metro”, że na ich stronie internetowej oraz w aplikacji można znaleźć wszelkie informacje o wartościach odżywczych serwowanych produktów.
Starbucks należy do jednych z najbardziej popularnych sieci kawiarni na Wyspach.