Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Kaminski: I have always been fascinated by Everest

Kaminski:  I have always been fascinated by Everest
Marek Kamiński jako pierwszy zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku. (Fot. Getty Images)
Marek Kaminski famous Polish traveller he is planning to run in Kathmandu in Himalaya 2016. He said he would love to one day climbing Mount Everest.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Marek Kamiński przyznał, że najwyższy szczyt globu fascynował go od dziecka. "Mam nadzieję, że kiedyś na nim stanę. Pierwszy krok już zrobiłem, to projekt Polskie Himalaje 2018. Pobiegnę w Katmandu, a potem wyruszę do bazy pod Everestem" - poinformował polarnik i podróżnik.

Jako pierwszy zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku - 23 maja 1995 wraz z Wojciechem Moskalem biegun północny, a 27 grudnia samotnie południowy. Wtedy to nowozelandzki himalaista Rob Hall zaproponował Kamińskiemu udział w ekspedycji w 1996 roku na Mount Everest (8848 m), który byłby dla niego "trzecim biegunem".

"Byłem o krok od uczestnictwa w tej, jak się później okazało, tragicznej wyprawie. W końcu przeszła ona jakoś obok mnie, bowiem zbyt wiele działo się w moim życiu po tych osiągnięciach na Arktyce i Antarktydzie. Widocznie tak miało być, że mnie tam nie miało być" - powiedział podczas konferencji w Warszawie.

Burza, silny wiatr, nieprzenikniona ciemność... Śmierć ośmiu osób w maju 1996 roku to jedna z największych tragedii w historii himalajskich wspinaczek. Wówczas zginął też Rob Hall. Chciał uczcić narodziny córki, Sary, która przyszła na świat dwa miesiące po jego śmierci.

"Oglądając Everest warto pamiętać, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Ci ludzie rzeczywiście byli u kresu sił. Film  pokazuje himalaistów zmagających się z bardzo ciężkimi warunkami. Zmęczonych i rozpaczliwie walczących o przeżycie" - dodał
Kamiński.

Jak wyjawił, jego 8-letni syn Kay (imię z bajki Andersena) nie chce, aby ojciec myślał o udziale w wyprawie na szczyt Everestu.

"Może kiedyś mi pozwoli, bo Everest jest dalej w moich myślach. Na razie trzeba zrobić pierwszy krok, do bazy pod Everestem. To jest też wyzwanie, bowiem trzeba się wspiąć na wysokość prawie 5400 m. Ale... Nie pójdę sam. Zgłosiłem całą rodzinę, także żonę Katarzynę i córkę Polę. Polskie Himalaje 2018 to fantastyczny projekt, zwłaszcza na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Planuję również wziąć udział w supermaratonie w Katmandu pamięci polskich alpinistów" - poinformował.

Mottem przewodnim projektu są słowa Wandy Rutkiewicz: „każdy człowiek ma w życiu do zdobycia swój Mount Everest”, ale – jak podkreślała – ten szczyt nie musi być w górach, może być także w dolinach.

Robert Celiński (AZS AWF-Lotto Extreme Warszawa) wychowywał się w Trzebieszowie koło Łukowa. Minęło 20 lat, od kiedy pochłonęła go pasja biegania. Karierę zaczynał właśnie od doliny, od biegów przełajowych. Potem przypadek sprawił, że w 2005 roku wybrał się do Nepalu na Tenzing Hillary Everest Marathon i zafascynował się... ekstremalnymi zawodami.

"Podejścia i zejścia dają w kość. W momencie wyczerpania organizmu wszystkiego się odechciewa. Po głowie zaczyna krążyć zasadnicze pytanie: po co ja to robię, po co? Chcesz usiąść na kamieniu i podziwiać widoki, a tu jeszcze nie ma półmetka. Musisz się maksymalnie zmotywować, jeśli twoim celem jest meta, że nie wspomnę o podium" – zaznaczył.

Celiński będzie jednym z przewodników projektu na trasie trekkingu z Lukli do bazy pod Everestem. Trzykrotnie zwyciężał wśród obcokrajowców w Tenzing Hillary Everest Marathon. 29 maja wystartuje po raz czwarty. Od początku miesiąca trenuje i aklimatyzuje się na trasie najwyżej organizowanego biegu świata. Jak podkreślił w ostatniej relacji (z 13 maja) "brak powietrza jest bardzo odczuwalny". Przyznał też, że ma ogromny respekt do trasy.

"Pięć dni aklimatyzowałem się w Namche Bazar na 3450 m, a kolejne pięć w Dingboche na 4350 m. Biega mi się bardzo ciężko, mimo że jestem tu po raz czwarty. Mniejsza zawartość tlenu w powietrzu robi swoje w płucach, umyśle i ciele. Jestem lekko podziębiony, ale to efekt często zmieniającej się pogody. Zbliża się letni monsun, jest coraz więcej opadów deszczu połączonych z wiatrem i ławo się wychłodzić. Przeżywam tu wiele różnych rozterek. To co dzieje się w głowie i organizmie trudne jest do opisania. Słowem masakra. Mam ogromny respekt do trasy maratonu, do wszystkich podbiegów. Brak tlenu jest bardzo odczuwalny, stawia człowieka do pionu" - przekazał.

Od 12 lat w rocznicę pierwszego wejścia na najwyższy szczyt Ziemi przez Nowozelandczyka Edmunda Percivala Hillary'ego i Nepalczyka Tenzinga Norgaya (29 maja 1953) organizowany jest bieg na 42-kilometrowej trasie spod bazy wypadowej na Mount Everest (5364 m) do Namcze Bazar (3550 m). Jeszcze nigdy na podium w klasyfikacji open nie stanęła osoba spoza Nepalu.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 19.04.2024
    GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement