Irlandczycy są dyskryminowani za posługiwanie się gaelickim
Do rozpoczęcia kampanii zainspirowało autorkę ogłoszenie 2018 rokiem języka irlandzkiego. Zamieszczony w ubiegły weekend post Ní É wywołał żywą rekację. Użytkownicy opisywali, jak na co dzień spotykają się z niechęcią i uprzedzeniami.
Używając hastagu #nílsécgl (Níl sé ceart go leor - To nie w porządku) internauci wyliczali swoje niemiłe doświadczenia w szpitalach, urzędach, na policji oraz innych instytucjach publicznych.
"Nie możesz mówić w tym języku na porodówce. Nie jestem rasistką, to samo mówię muzułmanom – oznajmiła mi konsultantka” - skomentowała piosenkarka Muireann Nic Amhlaoibh.
"W Dublinie zostałam wyrzucona 4 lata temu z taksówki za mówienie po irlandzku. Kierowca najpierw na nas nakrzyczał, a potem zostawił z koleżanką nad ranem na poboczu drogi” - dodała MaireT.
Ní É podkreśliła, że liczba wpisów pokazuje, jak rozpowszechniona jest niechęć do języka przodków Wyspiarzy.
"Wiedziałam, że zdarzają się różne przypadki, ale nie zdawałam sobie sprawy, że ten trend jest tak szeroko rozpowszechniony w Dublinie. To pokazuje jasno, że osoby posługujące się gaelickim napotykają na co dzień trudności, ponieważ nie chcą przetłumaczyć swojego imienia na angielski, zmuszone są posługiwać się angielskim przez własny rząd, czy muszą słuchać, że pieniądze na nauczanie języka są wyrzucone w błoto, bo to martwa mowa”.
Pisarka sama wielokrotnie spotkała się z represjami.
"Wyobraźcie sobie Hiszpana, który słyszy w kawiarni, że posługiwanie się hiszpańskim jest aroganckie. To frustrujące, że nie ma na to żadnego lekarstwa ani odpowiedzi” - denerwuje się.
Ní É ma nadzieję, że kampanie takie jak jej pomogą społeczeństwu zmienić podejście do tematu.
"Mówienie o temacie podnosi świadomość, a tego właśnie potrzebujemy” - podsumowuje.