Gwałtowne zamieszki Rosjan z Anglikami. Jeden kibic walczy o życie
Przed meczem grupy kibiców starły się na terenie Starego Portu w Marsylii. Pseudokibice zachowywali się niezwykle agresywnie. W restauracjach i pubach, gdzie doszło do zajść, zniszczono wyposażenie lokali. "Walczący" kibice jako broni używali szklanych butelek, parasoli, nawet donic z zielenią miejską. Uszkodzonych zostało kilka policyjnych radiowozów.
"Musieliśmy podjąć ostrzejsze środki bezpieczeństwa, gdy eskalacja zajść stawała się coraz poważniejsza. W awanturach brało udział ponad 300 osób, do ich rozproszenia konieczne było użycie gazów łzawiących" - potwierdził prefekt marsylskiej policji Laurent Nunez.
W czasie tych starć pięciu fanów zostało rannych, a u jednego z nich - Anglika - doszło do zatrzymania akcji serca i konieczna była reanimacja. Francuskie media określają jego stan jako krytyczny. "Jest na granicy życia i śmierci" - piszą.
Do ponownego wybuchu zamieszek doszło jeszcze na trybunach, zaraz po końcowym gwizdku sędziego. Po spotkaniu, grupa rosyjskich pseudokibiców wdarła się do angielskiego sektora. Na szczęście ochrona szybko się z nimi uporała - donosi serwis "Metro".
Z informacji reportera Associated Press wynika, że już poza stadionem było dużo spokojniej, a kibice obu drużyn "pokojowo" rozeszli się po mieście.