Groził śmiercią Polakom i muzułmanom. 24-letni Anglik w sądzie
24-letni Anglik trafił przed Sąd Koronny w Gloucester za groźby śmierci wobec Polaków oraz atak z użyciem noża wobec kobiety wyznającej islam.
Jak się dowiedział sąd, zachowanie Anglika odcisnęło silnie piętno na obu rodzinach.
Do ataku na Polaków doszło w grudniu ub. r. - Gobey dobijał się do nich, narzekając na hałasy. Polska rodzina próbowała go uspokoić, zapewniając, że postarają się być ciszej. Dodali jednak, że mają roczne dziecko, więc nie zawsze jest to możliwe.
Kilka dni później mężczyzna próbował nad ranem wyważyć drzwi Polaków, używając w tym celu młotka. "Dorwę was, Polacy" - miał wówczas krzyczeć.
Następnego dnia sytuacja się powtórzyła. 24-latek miał wówczas stwierdzić, że "zabije Polaków". Dopuścił się również wielu innych rasistowskich komentarzy. Chcąc uprzykrzyć życie polskiej rodzinie, uderzał również młotkiem w sufit.
"Wciąż żyjemy w strachu. Boimy się, że nas znajdzie i skrzywdzi" - przekazała w sądzie polska rodzina.
Nie tylko Polacy "podpadli" 24-latkowi. Ryan Gobey zaatakował również muzułmańską rodzinę, która mieszkała w okolicy od 20 lat. "Spalę wasz samochód i dom" - miał grozić poszkodowanym.
Ryan Gobey wielokrotnie wykrzykiwał islamofobiczne hasła pod adresem rodziny. Sprawa została jednak zgłoszona na policję dopiero wtedy, gdy udał się pod dom muzułmańskiej rodziny z nożem. "Zabiję was" - krzyczał w przypływie furii. Całe zajście zostało nagrane telefonem komórkowym, co posłużyło później za dowód w sprawie.
"Ciężko pracujemy i nikomu nie zawadzamy. Boję się teraz o swoje dzieci. Musieliśmy zainstalować alarmy w naszym domu" - skomentowała przerażona sąsiadka.
Sędzia wziął pod uwagę fakt, że 24-latek wielokrotnie był notowany za różne przestępstwa - m.in. rozboje czy włamania. Ostatecznie jednak wypuścił go za kaucją i odroczył rozprawę, z uwagi na linię obrony Anglika.
Według obrońcy, Polacy dopuszczali się antyspołecznych zachowań - m.in. włączali pralkę o godz. 2:00 w nocy. Dodatkowo otrzymali nakaz eksmisji, ponieważ nie płacili czynszu. Wszystko to - według 24-latka - jest udokumentowane w postaci pisemnych skarg do lokalnej gminy. Teraz sąd sprawdzi te doniesienia.
Prowadzący rozprawę sędzia Harington zauważył jednak, że "w tej części świata atak z użyciem noża zawsze kończy się posłaniem za kratki".
Kolejne posiedzenie sądu odbędzie się 8 września.