"Gdyby nie imigranci, mój biznes upadłby już jutro"
„Gdyby nie imigranci, każda z moich restauracji zostałaby już jutro zamknięta” - podkreślił kucharz. „Nikt z Brytyjczyków nie mógłby ich zastąpić” - dodał.
Oliver przyznał, że jest świadomy obaw społeczeństwa związanych z rosnącą liczbą imigrantów na Wyspach, lecz jego zdaniem zjawisko to przynosi więcej korzyści niż szkód.
Ostatnie statystyki Krajowego Biura Statystycznego (ONS) wykazały, że w ubiegłym roku w Zjednoczonym Królestwie przybyło 330 tysięcy cudzoziemców. Mimo obietnic premiera Davida Camerona, który zapowiedział ograniczenie liczby imigrantów „do 100 tysięcy rocznie”, w 2014 r. padł nowy rekord – zauważa "Daily Express".
Nie po raz pierwszy Jamie Oliver stanął w obronie imigrantów. W wywiadzie dla magazynu "Good Housekeeping", 40-letni kucharz skrytykował młodych Brytyjczyków, nazywając ich „leniwymi”.
Oliver wspominał ponadto, jak w wieku 20 lat pracował po 80, a nawet 100 godzin tygodniowo. "Kiedyś to było normalne. Teraz spotykam się z sytuacjami, że mamusie 23-latków dzwonią do pracy i mówią: Mój synek jest zbyt zmęczony. To chyba jakiś żart!" - stwierdził Brytyjczyk.