Dym i panika w pociągu linii Piccadilly
Do zdarzenia doszło tuż przed godz. 8:30 na linii Piccadilly, kiedy w tunelu pomiędzy stacjami Turnpike Lane i Manor House wagony zaczęły szybko wypełniać się dymem.
Pasażerowie twierdzą, że byli uwięzieni w pociągu przez ok. 6-7 minut i w tym czasie nie usłyszeli z głośników żadnego komunikatu.
"To było naprawdę przerażające. Na początku wydawało mi się, że usłyszałem huk, a później pociąg się gwałtownie zatrzymał" - relacjonuje jeden z pasażerów, 21-letni Charlie Teather, cytowany przez serwis standard.co.uk.
"Do wagonu zaczął wdzierać się dym. Stojąca obok mnie kobieta dostała ataku paniki i nie mogła oddychać. Nikt nie wiedział, co się dzieje. Dopiero po kilku minutach pociąg ruszył i dotarł do Manor House" - kontynuuje.
"Wszyscy zaczęli napierać na drzwi, żeby tylko zaczerpnąć powietrza. Następnie zarządzono ewakuację stacji, a na zewnątrz kierowano nas do Finsbury Park" - dodaje Teather.
Inny świadek opisał na Twitterze, jak ludzie "krzyczeli i dławili się dymem". "Pożar w Manor House. Uroczy dojazd do pracy" - ironizował pasażer.
Sytuacja zaczęła wracać do normy ok. godz. 10:00, kiedy TfL raportował o "niewielkich opóźnieniach" na trasie z Acton Town do Uxbridge i Heathrow.
Wciąż nie są znane przyczyny całego zdarzenia. Śledztwo w sprawie jest w toku.