Dwóch Polaków zginęło w wypadku na budowie w Sztokholmie
To jeden z najtragiczniejszych wypadków przy pracy w Szwecji w ostatnich latach.
Informację o narodowości ofiar śmiertelnych, po ich zidentyfikowaniu, podał inwestor elektrociepłowni, koncern Fortum. "Jesteśmy głęboko zasmuceni zaistniałą sytuacją. Staramy się objąć opieką rodziny ofiar oraz ich kolegów" - napisał w oświadczeniu Mikael Forslund, prezes szwedzkiego oddziału austriackiej firmy Andritz AB, która realizuje projekt elektrociepłowni na zlecenie Fortum.
Polscy robotnicy byli podwykonawcami Andritz z ramienia krakowskiej firmy Remak Krak. Według szwedzkiego związku zawodowego pracowników branży budowlanej Byggnads, firma Andritz nie miała podpisanej umowy zbiorowej z tym związkiem. "W takich umowach regulujemy warunki pracy, przeprowadzamy kontrole. Z naszego doświadczenia wynika, że firmach niemających umowy zbiorowej wciąż częściej dochodzi do wypadków" - twierdzi przewodniczący Byggnads Johan Lindholm.
Tragiczny wypadek na budowie elektrociepłowni w Sztokholmie spowodował wznowienie w Szwecji debaty, która może doprowadzić do zaostrzenia przepisów i przeniesienia odpowiedzialności na inwestora.
Prace przy inwestycji w Sztokholmie zostały wstrzymane. Na razie nie są znane przyczyny wypadku. Postępowanie wszczęła policja oraz inspektor pracy. Odrębną kontrolę zapowiadają Fortum oraz Andritz.