Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Do young Poles to rebel? "They feel boredom and anger"

Do young Poles to rebel? "They feel boredom and anger"
Na młodych Polaków najbardziej frustrująco działa brak pracy, która dawałaby im satysfakcję. (Fot. Thinkstock)
Disappointment policies, lack of vision for the future, economic exclusion, but also boredom and anger - that's why, experts say, many young people supported in the last election anti-system politicians.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

Socjolodzy, politolodzy oraz ekonomiści dyskutowali o tym, skąd biorą się "antysystemowe" wybory młodych Polaków, którzy w I turze wyborów prezydenckich w dużej mierze poparli kandydaturę Pawła Kukiza. Zastanawiali się też, czy można mówić o ich buncie.

Psycholog społeczny Uniwersytetu Warszawskiego i koordynator Centrum Badań nad Uprzedzeniami Michał Bilewicz przekonywał, że w Polsce funkcjonują niesłuszne stereotypy dotyczące młodych - że są niezadowoleni ze swojego życia, oburzeni i sfrustrowani oraz, że "skręcają na prawo". Ekspert, powołując się na badania dotyczące zadowolenia Polaków z życia wskazywał, że w najmłodszej grupie badanych - od 25 do 35 lat - zadowolenie z własnej sytuacji, perspektyw, możliwości wpływu na swoje życie jest największe. Bilewicz odnotował, że choć prawie 20 proc. z nich zasila prekariat i jest bytowo w trudnej sytuacji, to patrzą oni na świat z optymizmem.

Z kolei z badań na temat tolerancji i homofobii - wskazywał Bilewicz - trudno wysnuć wniosek, że młodzi są prawicowi, bo nie są za hierarchizacją życia ani za rządami silnego lidera. Jak podkreślił, takie poglądy dominowały w grupie najstarszych, nie najmłodszych. To samo - zaznaczył - dotyczy braku tolerancji dla mniejszości seksualnych oraz np. zaostrzenia kar za posiadanie marihuany.

"Sytuacja młodych jest trudna, ale oni tego jeszcze nie artykułują; na razie ich niezadowolenie jest zagospodarowywane przez światopogląd spiskowy i rodzaj przemocowego języka, a także umiłowania absolutnej wolności, nawet jeśli może się ona wiązać z krzywdzeniem innych" - wskazał Bilewicz, przypominając także sukces w ostatnich eurowyborach Janusza Korwin-Mikkego.

Z kolei politolożka Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie Dominika Kasprowicz jest przekonana, że buntu młodych nie ma. "Mówiąc o buncie chcemy widzieć ludzi wychodzących na zewnątrz, otaczające ich struktury; ludzi, którzy mają wizję, możliwości i chęci do stworzenia alternatywnej struktury w ramach poczucia, że to co jest, jest nie tylko niewystarczające, ale dla nich nieprawomocne. Tego nie ma" - mówiła.

Powoływała się m.in. na badania Barometru Wyborczego - gdzie w ankietach zadaje się szereg pytań ekonomicznych i światopoglądowych oraz bada ważność danych kwestii dla ankietowanego. Z badań tych - mówiła Kasprowicz - wynika, że młodzi nie są tak wyobcowani z polityki, jak się przypuszcza. Ekspertka przyjrzała się również grupie najmłodszych, wybrała do analizy tych, którzy korzystają z internetu i mają prawicowe poglądy.

Według Kasprowicz są to osoby, które uważają się za wciągnięte w życie polityczne i są skłonne do popierania partii politycznych, a także raczej zazdrosne o przywileje władzy niż dążące do rewolucji. Ponadto - wskazała ekspertka - ich aktywność polityczna ogranicza się najwyżej do podpisania petycji - zatem są raczej bardziej "anemiczni lub anomiczni" niż oburzeni.

"Buntu nie ma, on dopiero będzie" - przekonywał z kolei ekonomista Paweł Dobrowolski. Według niego, wskazują na to warunki demograficzne i to, że coraz większa część dochodu młodych "idzie" na emerytury starzejącego się społeczeństwa. Ponieważ struktura demograficzna się załamuje - mówił - bunt jest nieunikniony. Wpływa na to także bardzo zła sytuacja na rynku mieszkaniowym i rosnące bezrobocie. "Wskutek wzrostu udzielanych kredytów, są one droższe i trzeba je brać nie na 15, a na 30 lat" - zauważył.

Obecnie - ocenia Dobrowolski - "zbuntowali się" głównie mieszkańcy małych miast, gdzie trudniej o atrakcyjną pracę oraz godziwe zarobki. "To oni głównie głosowali na Kukiza i Dudę" - zauważył. "Nie widzę buntu młodych ani w Polsce ani za granicą. To co widzę, to to, że ograniczenia finansowe, które dotąd były raczej miękkie, stały się twarde - co dotyczy i młodych i starszych. Kiedy było wystarczająco dużo pieniędzy, by wszystkich opłacić, był względny spokój. W momencie, gdy zaczyna brakować tych pieniędzy, a kołdra okazuje się zbyt krótka, pojawia się konflikt" - wskazał.

Jeszcze inaczej sprawę buntu młodych widzi socjolożka UW Karolina Wigura. "Moim zdaniem dane socjologiczne czegoś nie chwytają. Są dwa pojęcia, które wydają mi się w tej sytuacji odpowiednie: to jest nuda i gniew" - mówiła. "Wszystko zaczyna się od nudy, straszliwej nudy, w której nie ma żadnej opowieści politycznej, tradycji, która byłaby przekonująca dla społeczeństwa. A ona jest pożywką dla gniewu" - przekonywała.

Według socjolożki mamy do czynienia z kryzysem partii politycznych, które nie mają nic nowego do zaoferowania społeczeństwu prócz starych haseł i nowych obelg, które nijak mają się do problemów społecznych. Wigura wskazała, że po 1989 roku celem było wprowadzenie systemu demokratycznego, wolny rynek oraz włączenie Polski w struktury europejskie i światowe, jak NATO. "To wszystko w lepszy lub gorszy sposób się udało wprowadzić. Ale co teraz, jaka jest wizja państwa? Żadna z partii nie odpowiada na to pytanie" - stwierdziła.

Podkreśliła, że w związku z pojawieniem się internetu tradycyjnie rozumiana polityka partyjna przestała odpowiadać na nowe zapotrzebowania i potrzebuje zastąpienia jej czymś innym. "Absolutnie partie nie są w kryzysie. One mają się świetnie, także wśród antysystemowców. Wystarczy wskazać Ruch Narodowy, który ostatnio przekształcił się w partię polityczną" - polemizowała z Wigurą Kasprowicz.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 05.06.2024
    GBP 5.0606 złEUR 4.3081 złUSD 3.9607 złCHF 4.4397 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement