Polska badaczka dokonała ciekawego odkrycia na temat stosunku ludzi do robotów
Pewne jest natomiast, że kiedy zachowanie robota przypomina zachowanie człowieka, ludzie szybko nabierają przekonania, że maszyna odczuwa emocje i potrafi samodzielnie myśleć. Udowodnili tonaukowcy z Włoskiego Instytutu Technologicznego. Badaniem kierowała Polka, dr Agnieszka Wykowska.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, w którym badali reakcję uczestników na antropomorficznego robota nazwanego iCub. Został on zaprogramowany tak, aby raz zachowywał się jak maszyna, a raz bardziej "po ludzku". Przed interakcją z iCubem i po niej uczestnicy wypełniali kwestionariusz.
Analiza ankiet wykazała, że osoby, które miały do czynienia z robotem zaprogramowanym tak, żeby zachowywał się bardziej jak człowiek, częściej oceniały jego działania jako celowe, wynikające z jego inicjatywy.
"Nie rozumiemy jeszcze związku między antropomorficznym wyglądem i ludzkim zachowaniem robotów a tendencją do przypisywania im zdolności samodzielnego myślenia i intencjonalnego działania. A ponieważ sztuczna inteligencja w coraz większym stopniu wkracza w nasze życie, ważne jest poznanie mechanizmu, który sprawia, że interakcja z robotem, który wykazuje zachowania podobne do ludzkich, może skutkować wyższym prawdopodobieństwem, że przypiszemy robotowi celowość działań" - skomentowała prowadząca badanie dr Agnieszka Wykowska.
Jak wyglądał eksperyment? Zespół pod kierunkiem dr Wykowskiej przeprowadził trzy próby, w której wzięło udział 119 uczestników. Każda z nich obejmowała interakcję człowieka z iCubem, podczas której wspólnie oglądali filmy.
Przed spotkaniem z robotem i po spotkaniu uczestnicy wypełnili ankietę, w której prezentowano im zdjęcia robota w różnych sytuacjach i poproszono o określenie, czy działanie robota w danej sytuacji była mechaniczne czy celowe. Na przykład uczestnicy widzieli trzy zdjęcia przedstawiające robota wybierającego narzędzie, a następnie mieli odpowiedzieć, czy robot "chwycił najbliższy obiekt", czy "był zafascynowany użyciem narzędzia".
W pierwszych dwóch próbach naukowcy zdalnie kontrolowali iCuba, aby zachowywał się jak najbardziej towarzysko. Witał uczestników, przedstawił się i pytał o imiona, a kamery w oczach robota rozpoznawały ich twarze i utrzymywały z nimi kontakt wzrokowy. Potem uczestnicy razem z robotem oglądali trzy krótkie filmy dokumentalne. Robot był zaprogramowany tak, aby reagował na filmy dźwiękami i wyrazami twarzy wyrażającymi smutek, podziw lub zadowolenie.
W trzecim eksperymencie iCub został zaprogramowany, aby zachowywał się jak maszyna zarówno podczas powitania z uczestnikami, jak i przy oglądaniu filmów. Kamery w jego "oczach" zostały wyłączone, więc nie mógł utrzymywać z ludźmi kontaktu wzrokowego i wypowiadał tylko nagrane zdania informujące o tym, że przechodzi proces kalibracji. Wszystkie emocjonalne reakcje na filmy zostały zastąpione piknięciem i powtarzalnymi ruchami tułowia, głowy i szyi.
Po analizie ankiet stwierdzono, że uczestnicy, przy których robot zachowywał się w sposób przypominający człowieka, częściej oceniali jego działania jako celowe. Ci, którzy mieli kontakt z robotem zachowującym się mechanicznie, częściej oceniali jego działania jako zaprogramowane.
Wyniki badania opublikowano 7 lipca w magazynie "Technology, Mind and Behaviour". Płynąca z nich konkluzja jest taka, że ludzie są skłonni wierzyć, iż sztuczna inteligencja jest zdolna do niezależnego myślenia i odczuwania, kiedy obserwują zachowania podobnie do zachowań człowieka. Dr Wykowska zwraca uwagę, że nie wystarczy, żeby robot wyglądał jak człowiek. Aby ludzie uznali, że jest zdolny do myślenia i odczuwania emocji, musi też wykazywać ludzkie zachowania.
Wiedza ta może być w przyszłości przydatna przy projektowaniu robotów asystujących.
"W niektórych dziedzinach nawiązanie więzi społecznej między człowiekiem a zachowującym się po ludzku robotem może być korzystne. Na przykład w przypadku robotów opiekujących się osobami starszymi taka relacja może spowodować, że te osoby będą bardziej skrupulatnie przestrzegać zaleceń dotyczących przyjmowania leków" - twierdzi dr Wykowska.