Czego nie wiedzieliśmy o wyborach w Wielkiej Brytanii? Kilka ciekawostek w liczbach
Partia Konserwatywna nie zdobyła większości w brytyjskim parlamencie, na co liczyła premier May, ale to nie jedyne porażki minionych wyborów. Przegranym jest na przykład były wicepremier Wielkiej Brytanii Nick Clegg, który stracił swoje miejsce w parlamencie. Posłem nie będzie również były lider Szkockiej Partii Narodowej Alex Salmond i zastępca premier Szkocji Nicoli Sturgeon - Angus Robertson.
Podczas dnia wyborczego dopisała za to frekwencja, która wyniosła 69%. To najwięcej od 1997 roku, kiedy do urn poszło 67% wyborców.
Brytyjskie media uznały za sukces Jeremy’ego Corbyna fakt, iż zdołał on namówić do wzięcia udziału w wyborach młode pokolenie Brytyjczyków. Na Partię Pracy zagłosowało najwięcej osób pomiędzy 18. a 24. rokiem życia.
Wśród wybranych posłów jest więcej kobiet niż kiedykolwiek. W ławach poselskich zasiądzie aż 207 pań. W 2015 roku było ich 196. Po raz pierwszy parlamentarzystką będzie kobieta Sikh - Preet Kaur Gill z Birmingham Edgbaston.
Okręg wyborczy Sunderland nie jest już najszybszym pod względem liczenia głosów i podania ich do wiadomości. W tym roku szybsze okazało się miasto Newcastle. Oficjalne wyniki podano tam już o 23:01 czasu GMT.
Londyńskie Richmond zapisało się w tegorocznych wyborach jedną z najmniejszych różnic głosów między kandydatem, który zwyciężył, a tym na drugim miejscu. Zac Goldsmith wygrał z Sarah Olney zaledwie 45 głosami. W Szkocji w okręgu Fife North East wygrał kandydat zaledwie dwoma głosami.