Co czwarty samorząd nie przyjął dzieci z "dżungli" w Calais
Lokalna gmina Theresy May - Windsor and Maidenhead - jest jednym z ponad 38 samorządów, które dotychczas nie przyłączyły się do programu National Transfer Scheme.
Program został wprowadzony po to, aby pomóc odciążyć „gminy leżące u wejścia do Wielkiej Brytanii” takie jak Dover, dokąd obecnie przybywają dzieci uchodźców bez opieki.
Rzecznik Maidenhead poinformował, że gmina przyjęła już w ramach programu przesiedlenia czworo nieletnich i obiecał zapewnić dach nad głową kolejnej ósemce.
Hrabstwo Leicestershire County z kolei nie zdecydowało się zaangażować w system, który kosztowałby je £2,05 mln, mimo dofinansowania z Home Office.
„Obecnie dbamy o około 54 młodych ludzi bez opieki, którzy ubiegają się o azyl. Stworzyliśmy specjalistyczny zespół opiekunów socjalnych dla nich oraz rozpoczęliśmy kampanię mającą na celu znalezienie rodzin zastępczych. Z niechęcią postanowiliśmy wstrzymać swój udział w rządowym programie, dopóki rząd nie udostępni większych środków finansowych i praktycznych rozwiązań” – poinformował rzecznik LCC.
Radny David Simmonds, przewodniczący grupy Local Government Association's Asylum, Refugee and Migration Task Group stwierdził, że brytyjskie gminy mają „duże doświadczenie” we wspieraniu dzieci bez opieki.
„Osoby przybywające z obozu w Calais wymagają opieki i wsparcia bezpośrednio z gmin. Wprowadzane rozwiązania muszą zaspakajać potrzeby dziecka i mieć na uwadze jego bezpieczeństwo i dobro” - zauważył.
1 300 pozostawionych samych sobie dzieci i nastolatków czeka na wdrożenie skomplikowanych procedur rejestracyjnych, podczas gdy prowadzone są właśnie prace porządkowe na miejscu zlikwidowanej już "dżungli" w Calais.
Opinia publiczna zwróciła niedawno uwagę na inny problem - wiele "dzieci z Calais" w rzeczywistości jest osobami dorosłymi. Niedawno na jaw wyszło, że jeden z adoptowanych na Wyspach 12-latków w rzeczywistości ma 21 lat.