Były premier UK wie jak głosować przeciwko Brexitowi
Tony Blair, który był gwiazdą Partii Pracy i najważniejszym politykiem w państwie, wprawił w osłupienie Brytyjczyków nawołując do głosowania nie na kandydatów laburzystów, ale na przedstawicieli Partii Konserwatywnej lub Liberalnych Demokratów. Jego zdaniem, tylko w taki sposób wyborcy sprzeciwią się Brexitowi za każdą cenę.
Polityk tłumaczył, że w ten sposób chce wesprzeć kampanię połączenia sił wszystkich zwolenników Unii Europejskiej i odrzucenia „złej umowy” dla UK. Blairowi chodzi o to, aby zmniejszyć liczbę posłów w parlamencie, którzy staliby za propozycją premier Theresy May i tzw. „twardego Brexitu”.
Opozycja skrytykowała Blaira za tę wypowiedź. Rzecznik Jeremy'ego Corbyna opublikował oświadczenie, w którym można przeczytać: „9 czerwca będziemy mieć albo rząd Partii Pracy, albo Partii Konserwatywnej. Jeśli chcecie mieć Wielką Brytanię zamienioną na raj podatkowy, głosujcie na torysów. Jeśli natomiast chcecie mieć Wielką Brytanię dla wielu, a nie dla kilku, głosujcie na laburzystów. Wybór jest prosty”.
W wywiadzie dla BBC Blair podkreślił, że przewaga Theresy May i jej partii w ostatnich sondażach może wskazywać konserwatystom, że wyborcy zgadzają się na Brexit za każdą cenę. Wyborcy, którym zależy na dobrych warunkach dla Wielkiej Brytanii w negocjacjach z Unią, powinni wpłynąć na każdego posła, aby ci byli w stanie stwierdzić, czy ostateczne porozumienie będzie w najlepszym interesie Zjednoczonego Królestwa.
Blair, który pełnił funkcję premiera w latach 1997-2007, stwierdził wcześniej, że Brytyjczycy mogą chcieć jednak pozostać we Wspólnocie, gdyż okaże się to bardziej opłacalne.
Blair jest jedynym premierem z Partii Pracy, który zdołał trzykrotnie wygrać wybory. W wywiadzie dla magazynu "Esquire" stwierdził, że jest tragedią, iż Brytyjczycy zostali obecnie postawieni przed wyborem między Partią Konserwatywną i “twardym Brexitem” a „ultralewicową” Partią Pracy, która ideowo tkwi w latach 60. ubiegłego wieku.