Były mąż zabitej maczetą Polki domaga się kary śmierci dla oprawcy

Paweł Gradzki jest pierwszym mężem Polki i ojcem jej trójki dzieci. Mężczyzna jest wstrząśnięty brutalną zbrodnią, do jakiej doszło w 100-tysięcznym Reutlingen w Niemczech. 

Dane, którymi na chwilę obecną dysponuje policja wskazują, że motywem zbrodni było fatalne zauroczenie. Policjanci przekonują jednak, że kobieta nie była w ciąży z 21-letnim syryjskim uchodźcą.

"Ta bestia zasługuje na najwyższą karę, zasługuje na śmierć. Nie mam pojęcia co mogło spowodować, że dokonał takiej zbrodni. Nie ma dla niej żadnego wytłumaczenia. Ten potwór zabił niewinną kobietą i skrzywdził wielu ludzi. Cała ta sprawa dotknęła dzieci, które straciły kochającą mamę. Nikt nie zasługuje na taką śmierć" - skomentował Gradzki.

Kobieta pochodziła ze Świebodzina, gdzie pracowała w restauracji typu fast-food. W ubiegłym roku przeniosła się jednak do Niemczech, kiedy rozwiodła się z drugim mężem. W Reutlingen zamieszkała z nowym partnerem i zaczęła pracę jako sprzątaczka. Trzy miesiące przed śmiertelnym atakiem udało jej się jednak znaleźć stałą pracę w budce z kebabem.

Były mąż opisuje kobietę jako kochającą zabawę - był to również jeden z powodów, dla którego się rozstali. "To był bardzo burzliwy związek. Nie wydaje mi się, żeby ona była gotowa do małżeństwa. Potrzebowałem spokoju i stabilności, a ona chciała tylko zabaw i dyskotek" - dodał mężczyzna.

48-latek ma również nadzieję, że po całym zajściu uda mu się odnowić kontakt z dziećmi - 22-letnią Sylwią, 23-letnim Danielem i 19-letnim Dawidem.

8-letnia Oliwia jest córką drugiego męża kobiety, Rafała Kijaka.