Brytyjskie firmy obawiają się deficytu pracowników z Unii po Brexicie
Pracodawcy na Wyspach postrzegają pracowników z UE jako "bardziej wiarygodnych" i chętnych do pracy niż ich brytyjscy koledzy. Europejczycy również chętniej pracują w "antyspołecznym" wymiarze godzin (w nocy, w weekendy itp.) niż pracownicy urodzeni w Zjednoczonym Królestwie – podaje BBC.
Tymczasem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapowiada "zrównoważoną migrację".
Niemal od dnia referendum dotyczącego Brexitu wielu brytyjskich pracodawców apeluje do polityków z Downing Street 10 o zagwarantowanie praw dla Europejczyków. Właściciele firm znad Tamizy obawiają się, iż opuszczenie Wspólnoty przez UK wpłynie na rynek pracy.
Brytyjskie media co jakiś czas donoszą o deficycie pracowników w różnych sektorach tutejszej gospodarki. Już teraz brakuje pielęgniarek, pomocników na farmach i budowlańców. Pracownicy w obawie przed skutkami Brexitu wracają do swoich krajów urodzenia lub szukają zatrudnienia w innych krajach unijnych.
Prognozy dla brytyjskich przedsiębiorców nie są optymistyczne. Rząd chce kontroli imigracji, a brytyjskim firmom brakuje personelu. Niektórzy eksperci są przekonani, że Brytyjczyków do pracy na roli, za kierownicą ciężarówki czy w hurtowni nie zachęci nawet wyższa stawka niż ta oferowana obywatelom krajów Zjednoczonej Europy. Wyspiarze niechętnie garną się do pracy w trybie zmianowym czy w weekendy.