Brytyjski rząd reaguje na doniesienia medialne. Chce fundować artykuły sanitarne
Okazuje się, że w XXI wieku, w kraju, który jest w czołówce najlepszych krajów do życia, temat menstruacji jest nadal tabu, a podpaski towarem luksusowym.
Doszło do tego, że nauczyciele na Wyspach kupują podpaski i tampony uczennicom, które pochodzą z biednych rodzin. Pedagodzy zbierają też środki higieny intymnej od organizacji charytatywnych, zajmujących się pomocą potrzebującym kobietom - donosił niedawno dziennik "Metro".
Jak informuje z kolei "The Guardian", podobne praktyki to już niemal brytyjska norma, czemu nie dziwi się Hayley Smith z Flow Aid - organizacji, która dostarcza środki higieny osobistej osobom bezdomnym.
"Nastolatki często nie mają innego wyjścia, jak owinąć swoją bieliznę papierem toaletowym. Dla niektórych uczennic i ich rodzin, artykuły sanitarne są po prostu za drogie" - zauważa Smith. "Efekt? Dziewczęta unikają szkoły i narażają swoje zdrowie. To nie jest normalne w XXI wieku" - podsumowuje.
Po nadaniu rozgłosu sprawie przez brytyjskie media, poseł z okręgu Leeds Greg Mulhulland podniósł kwestię w Izbie Gmin.
“Szokiem jest, że w XXI wieku dziewczęta, w tym te z Leeds, nie chodzą do szkoły, ponieważ nie mogą sobie pozwolić na artykuły sanitarne. Niektóre opuszczają w każdym miesiącu tydzień” - napisał w interpelacji.
Minister Edukacji Justine Greening zapewniła, że przyjrzy się temu problemowi.
Jednocześnie powstała w internecie akcja społeczna #PeriodPotential. Jej autorka nawołuje Ministerstwo Edukacji do przeznaczenia funduszy dla szkół na zakup podpasek i tamponów dla biedniejszych uczennic. Petycję w tej sprawie podpisało 47,7 tys. osób.
Organizacja Freedom4Girls, która zaopatruje w artykuły sanitarne m.in. kobiety w Kenii, utworzyła stronę na witrynie fundrisingowej GoFundMe. Gromadzi na niej fundusze na ogólnokrajowe badania nad problemem.