Brytyjczycy zapowiadają nowy system rejestracji obywateli UE. Brexitowe negocjacje bez postępu
Davis przekazał na konferencji w Brukseli, że - zgodnie z przypuszczeniami - ciągle nie udało się porozumieć co do zobowiązań finansowych Wielkiej Brytanii wobec UE. Jego zdaniem, o szczegółowych rozwiązaniach w tej kwestii będzie można rozmawiać później.
Davis wezwał też liderów UE, żeby poczynili kroki w kierunku uzgodnień dotyczących kwestii handlowych.
Według wstępnych założeń, zakończone dziś rozmowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE miały sfinalizować pierwszy etap negocjacji i przygotować uzgodnione stanowiska do akceptacji przywódcom państw członkowskich na szczycie w przyszłym tygodniu.
Pierwszy etap przewidywał zawarcie porozumienia w kwestii praw obywateli UE na Wyspach i brytyjskich w UE, granicy irlandzkiej oraz wzajemnych rozliczeń finansowych. Przyjęcie ustaleń w tych kwestiach przez kraje "27" oznaczałoby zgodę na przejście do kolejnej fazy, czyli rokowań na temat przyszłych stosunków gospodarczych i handlowych.
Mimo zapewnień o chęci zawarcia porozumienia, wystąpienia negocjatorów - reprezentującego UE Barniera oraz Wielką Brytanię Davisa - nie pozostawiły jednak wątpliwości co do postępu w rozmowach: stronom udało się uzgodnić jedynie niektóre kwestie związane z prawami obywateli i uregulowaniem granicy irlandzkiej, natomiast negocjacje co do rozliczeń finansowych pozostają w impasie. "To bardzo niepokojąca wiadomość dla tysięcy przedsięwzięć w całej Europie i dla tych, którzy uczestniczą w ich finansowaniu" - przekazał Barnier.
Komentując informacje o nowym systemie rejestracji obywateli UE, Barnier podkreślał, że to tylko część problemów wymagających rozwiązania. Zwrócił uwagę, że wciąż jeszcze nierozstrzygnięte zostają kwestie przenoszenia uprawnień socjalnych i zależności wobec sądów europejskich.
"Musimy zapewnić, że np. obywatel Unii, który pracował w Wielkiej Brytanii przez 20 lat, będzie mógł wrócić do swojego kraju ze swoją brytyjską emeryturą i to samo dotyczyć będzie obywatela brytyjskiego pracującego na terenie Unii" - argumentował.
Już ponad miesiąc temu brytyjski rząd informował o wprowadzeniu tzw. "statusu zasiedlenia", który ma zastąpić rezydenturę stałą.