Brytyjczycy nie skarżą się na lekarzy, bo to "zbyt trudne"
Analiza, zlecona przez Parlamentarnego Rzecznika Praw Obywatelskich i Służby Zdrowia, zajmujego się skargami dotyczącymi działalności sektora publicznego, pokazała, że proces ten powinien być prostszy - donosi portal BBC.
Z sondażu wynika ponadto, że 92% osób zdaje sobie sprawę ze swojego prawa do złożenia zażalenia, a 27% zapytanych było niezadowolonych z usług, z których skorzystało w ubiegłym roku. Spośród nich jednak tylko 34% złożyło skargę, natomiast reszta uznała, że byłoby to "bez sensu".
Zniechęcenie do składania skarg wynika najczęściej z przekonania, że byłoby to "bezcelowe" (29%), przysporzyłoby więcej kłopotów niż to warte (14%) lub jest "zbyt czasochłonne" (9%).
Zdaniem Parlamentarnego Rzecznika Służby Zdrowia Julie Mellor, większość problemów doświadczanych przez Brytyjczyków ze strony sektora publicznego, nie ma szansy na ujrzenie światła dziennego i dlatego nie jest uwzględniana. "Dlatego też procedura składania skarg powinna być prosta i powszechnie dostępna, bo w przeciwnym razie służby publiczne stracą możliwość uczenia się na błędach" - zauważyła Mellor.
Zanim jednak reklamacja trafi do Parlamentarnego Rzecznika Praw Obywatelskich, najpierw powinna być skierowana do organizacji, której dana skarga dotyczy - przypomina BBC.
W ubiegłym roku rzecznik zajmował się ponad 8 tys. wniosków, a jego rolą jest podejmowanie ostatecznych decyzji w sprawie skarg na brytyjskie instytucje rządowe i inne organizacje publiczne w Anglii.
Najwięcej frustracji budzi niezadowolenie z usług NHS. Okazuje się jednak, że tylko jeden na pięciu pacjentów angielskiej służby zdrowia, mających kiepskie doświadczenie z lekarzem czy szpitalem, napisał list z reklamacją - poinformowała organizacja Healtwatch, reprezentująca interesy odbiorców usług medycznych i socjalnych.
Proces składania skarg związanych z działalnością służby zdrowia wyjaśniony jest na oficjalnej stronie NHS (zobacz TUTAJ).