Wdowiec po zamordowanej posłance Jo Cox oskarżony o napaść seksualną
Brendan Cox zrezygnował z pracy w założonych przez siebie fundacjach - More in Common i Fundacja Jo Cox - po doniesieniach opublikowanych przez "Mail on Sunday". Gazeta zarzuca wdowcowi, że w 2015 roku na Uniwersytecie Harvarda molestował 30-letnią kobietę. Policja zakwalifikowała jej skargę jako "napaść", jednak postępowanie przeciw mężczyźnie zostało porzucone.
Cox wydał wczoraj oficjalne oświadczenie, w którym zaprzeczył tym oskarżeniom, ale przyznał jednocześnie, że popełnił "błędy" pracując z organizacją charytatywną Save the Children.
"Chciałbym szczerze przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie oraz za krzywdę, jaką wyrządziłem"- stwierdził w oświadczeniu. "Po morderstwie Jo obiecałem sobie, że poświęcę swoje życie dwóm rzeczom: najpierw będę kochał i chronił nasze dzieci, a po drugie - walczył z nienawiścią, która zabiła Jo".
Brendan Cox dodał również, że zarzuty te znacznie utrudniają mu skoncentrowanie się na obu tych zadaniach, dlatego postanowił na razie zrezygnować z pracy w fundacjach.
Cox, który poślubił swoją żonę w 2009 roku, został zgłoszony policji w Massachusetts w USA w 2015 roku podczas podróży na Harvard. Wnosząca oskarżenie kobieta twierdziła, że kupił jej drinki, złapał ją za biodra i włożył kciuk do jej ust - donosi "Mail on Sunday".