Women wearing burkas look like 'letter boxes', Boris Johnson claims

W zeszłym tygodniu w Danii zaczął obowiązywać zakaz noszenia zasłon twarzy, takich jak burki czy nikaby. 

W swojej stałej rubryce w "Daily Telegraph" Boris Johnson stwierdził, że brytyjskie szkoły i uniwersytety także powinny być uprawnione do reagowania, gdy na zajęciach pojawia się "studentka, która wygląda jak złodziej planujący napad na bank". 

Były minister spraw zagranicznych napisał też, że samo oczekiwanie od muzułmańskich kobiet, aby zasłaniały twarze, jest rodzajem opresji. "Dodam, że nie mogę znaleźć w Koranie żadnego wersetu dla takich praktyk" - napisał.

"Pójdę o krok dalej - dla mnie to absolutnie niedorzeczne, że ludzie muszą wyglądać jak skrzynki pocztowe" - zaznaczył.

Jednocześnie wyraził obawę, że wprowadzenie podobnego zakazu na Wyspach zasiliłoby radykałów, mówiących o "zderzeniu cywilizacji" między islamem a Zachodem.

Porównania Johnsona wywołały oburzenie nie tylko wśród społeczności muzułmańskiej, ale też polityków Partii Pracy. Posłanka Jess Phillips zapowiedziała, że ​​zgłosi byłego burmistrza Londynu do Komisji ds. Równości i Praw Człowieka.

Z kolei poseł David Lammy nazwał Johnsona "Donaldem Trumpem z funciaka", który "podsyca płomienie islamofobii, by napędzić swoje wybredne ambicje wyborcze."

"Muzułmańskim kobietom bandyci zrywają burki na naszych ulicach, a komentarz Borisa Johnsona to zwykła kpina" - dodał.

Dania to nie jedyny kraj, w którym obowiązuje zakaz noszenia burek i nikabów. Podobne prawo jako pierwsza w 2011 roku przyjęła Francja. Dziś obowiązuje ono również w Belgii, Austrii, Holandii i niektórych miejscach Szwajcarii.