Bohaterowie z Manchesteru. To oni pomagali dziesiątkom poszkodowanych
Taksówkarze wozili ludzi za darmo do domów, Sikhowie oferowali napoje i jedzenie, mieszkańcy zapraszali na noc do swoich domów. Pomagał, kto mógł, również bezdomni Anglicy Stephen Jones i Chris Parker. Mężczyźni w chwili zamachu znajdowali się na ulicy w pobliżu Manchester Arena. Zamiast ratować własne życie, ruszyli na pomoc ofiarom. „To, że jestem bezdomny, nie znaczy, że nie mam serca” – oznajmił jeden z nich.
Obaj pomagali rannym uciekającym z hali koncertowej po eksplozji. W pierwszej chwili sami ratowali się ucieczką, ale kiedy zobaczyli, że większość poszkodowanych to dzieci bez opieki, zaczęli im pomagać. Opowiadali między innymi jak wycierali im twarze umazane krwią.
Życzliwość i pomoc, jaką okazali poszkodowanym, być może odmieni los bezdomnych. Ich zachowanie uruchomiło dziesiątki tysięcy pozytywnych komentarzy w mediach. Brytyjczycy uruchomili też zbiórkę pieniędzy dla obu bezdomnych. Dla każdego zebrano już kilkadziesiąt tysięcy funtów.
Właściciel klubu piłkarskiego West Ham - David Sullivan - zaoferował Stephenowi mieszkanie na pół roku, aby mógł stanąć na nogi.
Bezdomni nie byli jedynymi bohaterami tego tragicznego dnia. 48-letnia Paula Robinson bezinteresownie pomogła grupie nastolatek uciekającej z miejsca tragedii. Po zamachu zebrała 50 nastolatek i umieściła je w hotelu. Na portalu społecznościowym zamieściła informację ze swoim numerem telefonu. W ten sposób rodzice mogli odnaleźć swoje dzieci.
Phil i Kim Dick czekali na swoją córkę i wnuczkę po koncercie Ariany Grande. Nie mogli ich odnaleźć, pomogli więc innym. Para zajęła się ciężko ranną 14-latką. Kim udało się wydobyć od dziewczynki numer telefonu, skontaktowali się z jej rodzicami, wezwali też ratowników. Na szczęście małżeństwo odnalazło też swoją rodzinę.
Chloe Nayman i jej partner Andy Andrews z Saltersgill w Middlesbrough zaopiekowali się dwójką obcych dzieci.
Takich przykładów można mnożyć - i takimi historiami chce żyć Manchester. Matka, która straciła w zamachu córkę Olivię Campbell, podkreśliła: „Nie pozwólmy im nas pokonać. Nie pozwólmy im zrobić z mojej córki ofiary”.
22 osoby, w tym dzieci, zginęły, a dziesiątki zostało hospitalizowanych, gdy w poniedziałek wieczorem, po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena, doszło do ataku terorystycznego. Sprawca zginął po zdetonowaniu ładunku.