Bezdomni imigranci nie pasują do krajobrazu Londynu?
Równo rozłożone koce i poduszki, buty jak od linijki ustawione pod ścianą. Podziemia stacji w jednej z najbogatszych londyńskich dzielnic przy ekskluzywnym hotelu Park Lane stały się surową sypialnią dla ok. dwudziestu obywateli Rumunii, których nadzieja na pracę i lepsze życie legła w gruzach już po miesiącu pobytu na Wyspach.
Ludzie ci nie wyglądają jak bezdomni, do których są przyzwyczajeni londyńczycy. Wokół tymczasowych łóżek nie ma porozbijanych butelek, nikt nie śmierdzi alkoholem. Na jednym ze zdjęć, opublikowanych przez „Evening Standard”, widać natomiast jak kobieta zamiata teren wokół miejsca, gdzie śpią.
„Jestem tu od miesiąca, bardzo chcę wrócić do moich dzieci, ale nie mam jak uzbierać 75 funtów na autokar do kraju” – żaliła się dziennikarzowi londyńskiej popołudniówki jedna z lokatorek podziemnego przejścia. „Nie ma pracy, nie ma pieniędzy, chcemy wracać” - dodaje jeden z mężczyn.
Obecność nowych lokatorów tunelu nie podoba się kierownictwu eleganckiego hotelu, które tłumaczy swoją niechęć obawami o względy bezpieczeństwa swoich gości. Oddźwierny budynku przy Knightsbridge 1, gdzie swoje siedziby mają między innymi bank JP Morgan, wyjaśnił dziennikarzom, że Rumuni "powodują, że rezydenci pobliskich ulic nie czują się bezpiecznie".