Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Bartłomej Bonk: "I fulfilled my dream"

Bartłomej Bonk: "I fulfilled my dream"
Bartłomiej Bonk od początku nie ukrywał, że jedzie na mistrzostwa po złoty medal. (Fot. Twitter/ bbonk84)
'I fulfilled my dreams, I have a gold medal' - said Bartlomiej Bonk. Polish team brought three medals.
Advertisement
Advertisement
News available in Polish

"Jechałem do Tbilisi po medal, wcale tego nie kryłem. Wiedziałem, że jestem w dobrej formie, miałem nadzieję, że ciężka praca, jaką na treningach wykonuję od kilku miesięcy, da efekty. Ale sport jest zawsze ryzykiem, nie można przewidzieć kontuzji, załamania formy, złego dnia. Po pierwszym spalonym boju w rwaniu do 180 kg bardziej się skoncentrowałem i już poszło. Spełniłem swoje marzenia, mam złoty medal, to nagroda dla mnie i mojej rodziny" - wyznał Bonk.

W stolicy Gruzji Polacy zdobyli trzy medale. Mistrzem Europy został Bonk, brąz wywalczył w tej samej kategorii Arkadiusz Michalski (obaj Budowlani Opole). Na lotnisko, aby powitać ekipę, przyjechała także trzecia zawodniczka kat. 58 kg Aleksandra Klejnowska-Krzywańska (Zawisza Bydgoszcz), która startowała na początku turnieju i wcześniej wróciła do kraju.

Mistrzowi kontynentu gratulacje złożył minister sportu Andrzej Biernat.

"Cieszę się z waszych sukcesów, szczególnie gratuluję mistrzowi Europy. Poznałem pana Bonka podczas igrzysk w Londynie, wtedy on skromnie, nie chciał mówić o swoich szansach medalowych, inni koledzy oceniali siebie bardziej pozytywnie. Następnego dnia to tylko on zdobył krążek olimpijski, oni nie" - przyznał szef resortu.

Rejsowy samolot z Gruzji wylądował na Okęciu z niewielkim opóźnieniem, spowodowanym późniejszym niż planowano wylotem.

"Na pokładzie panowała dobra atmosfera, w końcu wracaliśmy na tarczy, z medalami. Plan został zrealizowany, szczególnie cieszy mnie, że wszyscy zawodnicy dobrze startowali w podrzucie. Do rwania można mieć trochę zastrzeżeń, ale generalnie start oceniam pozytywnie. Wiemy, nad czym musimy mocno popracować przed listopadowymi mistrzostwami świata w USA” - oświadczył trener kadry mężczyzn Ryszard Soćko, który debiutował w tej roli na ME.

Zadowolony ze swojego wyniku był także Michalski, choć po rwaniu był dopiero na 11. pozycji. Miał tylko jedną udaną próbę, pierwszą do 172 kg. Dwa kolejne podejścia - do 175 i 176 kg - spalił. W podrzucie jednak pokazał wielką klasę, wynikiem 227 kg wygrał bój i awansował na trzecie miejsce. W dwuboju miał taki sam rezultat – 399 kg jak srebrny medalista Andrian Zbirnea z Mołdawii, ale przegrał z nim minimalnie wyższą wagą ciała.

"Początek nie był dobry, zastanawiałem się, co się dzieje. Nie jestem mistrzem rwania, ale gdy dwa razy sztanga mi spadła, pojawiły się obawy. Na szczęście na krótko, w podrzucie powalczyłem o podium i się udało. Teraz czeka mnie przez kilka miesięcy ciężka praca, marzę o wyjeździe na mistrzostwa świata. Tam jednak, aby się liczyć w stawce, trzeba będzie dźwigać powyżej 400 kg w dwuboju. Chyba mnie na to stać, pod warunkiem, że poprawię rwanie" - uważa Michalski.

Dla Klejnowskiej-Krzywańskiej, trenującej podnoszenie ciężarów już od 16 lat, brązowy medal ma szczególne znaczenie. To jej dziesiąty w kolekcji krążek z ME, w dodatku wywalczony po dwóch dłuższych przerwach w treningach spowodowanych macierzyństwem.

"Do Tbilisi jechałam bez wielkich nadziei medalowych. Byłam oceniana na szóste, w najlepszym przypadku na piąte miejsce. Gdy jednak okazało się, że rywalki palą podejścia i pojawiła się nadzieja, postanowiłam walczyć. Mam ogromną satysfakcję i kolejny impuls do pracy. W perspektywie są mistrzostwa świata, dla nas szczególnie ważne, gdyż będziemy tam rywalizować o nominacje olimpijskie do Rio de Janeiro" - stwierdziła Klejnowska.

    Advertisement
    Advertisement
    Rates by NBP, date 28.03.2024
    GBP 5.0474 złEUR 4.3191 złUSD 4.0081 złCHF 4.4228 zł
    Advertisement

    Sport


    Advertisement
    Advertisement