Angielskie miasto stanęło murem za dyskryminowanym Polakiem
O sporym szczęściu może mówić Polak z Hull, który nie tylko wyszedł bez szwanku podczas napadu na tle narodowościowym, ale doczekał się również wyrazów solidarności mieszkańców miasta, w którym mieszka.
Grzegorz Miekota obawiał się o swoje życie po tym, jak grupa młodych ludzi pod sklepem Sainsbury’s przy Princes Avenue obrażała go wszystkimi możliwymi niecenzuralnymi wyzwiskami połączonymi z przymiotnikiem „polski”. Mężczyźni krzyczeli również, że go zabiją – donosi serwis www.hulldailymail.co.uk.
W odpowiedzi na ten ksenofobiczny atak, aktywiści z grupy ”Hull Stand Up to Racism” ustawili przed sklepem stolik, na którym rozłożyli listę do podpisów przeciwko rasizmowi i w obronie Polaka.
"Odzew był niezwykły, poparli nas ludzie, których nie podejrzewaliśmy o takie zachowanie i to jest wspaniałe. Nie byliśmy tam długo, a zebraliśmy ponad sto podpisów" - przekazała jedna z organizatorek akcji, Lorna Walker.
Polak, który jest byłym alkoholikiem i obecnie pomaga uzależnionym wyjść z nałogu, był do tego stopnia przerażony groźbami, że na kilka dni przeniósł się do przyjaciół. "Jestem przezorny, wciąż wydaje mi się, że moje życie jest w niebezpieczeństwie" - oświadczył Polak.
Policja z Humberside potwierdziła, że zajęła się już skargą Grzegorza Miekoty i prowadzi w tej sprawie śledztwo.