Andreasowi Lubitzowi "pogarszał się wzrok"
Jak donosi niemiecka gazeta, pogłębiająca się wada wzroku groziła odebraniem Lubitzowi licencji pilota. W związku z tym 27-latek zatajał ten fakt przed swoimi pracodawcami i dłuższego czasu chodził do okulistów, a także nosił szkła kontaktowe.
Wizja utraty licencji mogła być jedną z przyczyn pogłębiającej się depresji mężczyzny. Jak donosiły media, wielkim marzeniem Lubitza było pilotowanie samolotów Lufthansy jako kapitan.
Wczoraj była dziewczyna pilota, 26-letnia stewardesa, wyznała "Bildowi", że Lubitz był prywatnie "bardzo miękkim człowiekiem, potrzebującym miłości". "Podczas rozmów o pracy zmieniał się, stawał się kimś innym; krytykował warunki pracy. Mówił o zbyt niskiej pensji, obawach o (przedłużenie) umowy, zbyt dużej presji" - zaznaczyła kobieta przedstawiana jako Maria W. "Bild" zastrzega, że na jej prośbę nazwisko zostało zmienione.
Jak stwierdziła Maria W., Lubitz oświadczył kiedyś: "Pewnego dnia zrobię coś, co zmieni cały system, i wszyscy poznają moje nazwisko i zapamiętają je". "Nie wiedziałam, co to miało znaczyć, ale teraz (to zdanie) nabiera sensu" - podkreśliła.
Lubitz jako drugi pilot podczas lotu z Barcelony do Duesseldorfu we wtorek - w czasie, gdy był sam w kokpicie - obniżył samowolnie lot samolotu; maszyna rozbiła się we francuskich Alpach. Zginęło 150 osób - 144 pasażerów i sześciu członków załogi.