Aktywiści z Cork chcą zmiany brytyjskich nazw ulic. Opozycja: "To stara sztuczka"
The English Market, Victoria Road i Marlboro Street to ulice, które według członków Cork Street Names Group powinny zostać poświęcone pamięci lokalnych Irlandczyków.
Radny Diarmaid O’Cadhla (partia Independent) i członek grupy, przekonywał w programie radiowym Newstalk Breakfast, że działania nie są wyrazem postaw „antybrytyjskich”, lecz „proirlandzkich”.
„Zmiana nazw miałaby na celu przywrócenie poczucia godności i szacunku do Corku. Naszym zdaniem nie jest właściwe, by upamiętniana była królowa Wiktoria, która rządziła w czasach Wielkiego Głodu w Irlandii, podczas gdy tysiące ofiar nie było uhonorowanych. Od najcięższego roku głodu, tak zwanego Black '47 , minęło 170 lat. Powinniśmy czcić pamięć setek kurlandzkich bohaterów zamiast kryminalistów” - podkreśla polityk.
Radny zapewniał, że kampania nie ma na celu podsycania nastrojów antybrytyjskich.
„Mam na celu dobro Irlandii. Młodzi Irlandczycy powinni szanować naszą kulturę i historię. Powinni przestać naśladować Stany Zjednoczone, Francję czy inne kraje i pielęgnować własną tradycję” - dodał.
Radny Joe Harris z partii socjaldemokratycznej określił kampanię jako „starą sztuczkę”.
„Niektóre osoby wykorzystują politykę i historię do własnych celów. Tymczasem jest trochę za późno na owijanie się zieloną flagą. To żałosne. Mieszkańcy Cork nie dadzą się na to nabrać. To objaw patologicznej nienawiści do Anglików” - przekonywał polityk.
Harris ostrzegł, że podsycanie antybrytyjskich nastrojów może zagrażać świeżemu, bo dopiero 20-letniemu pokojowi na Północy.