Adam Kszczot srebrnym medalistą w biegu na 800 m w Londynie
W poprzedniej edycji imprezy w Pekinie w 2015 roku Kszczot (RKS Łódź) również wywalczył srebro.
Adam Kszczot to perfekcjonista w każdym calu. Po wywalczeniu srebrnego medalu mistrzostw świata w biegu na 800 m żałował, że nie jest to złoto. ""Zrobiłem coś wielkiego, ale spóźniłem finisz, mogłem mieć złoto" - ocenił.
To jego drugie srebro w karierze. Pierwsze zdobył dwa lata temu w Pekinie. Teraz potwierdził, że nadal jest w światowej czołówce. Po zejściu ze stadionu tryskał humorem." "Fajnie było, prawda? Denerwowaliście się trochę? Pampersy zmienione?"" - zapytał na początek dziennikarzy.
""Początek biegu był szalony. A to daje zawsze bardzo dużo do myślenia. Pojawiają się sprzeczne myśli. Przyspieszać czy zachować trochę sił na finisz? Te pytania pojawiają się ciągle, a decyzję trzeba bardzo szybko podjąć" - zwrócił uwagę.
No i podjął. Jak zwykle słuszną, bo Kszczot - jak mówi o nim trener Zbigniew Król - to mistrz taktyki.
""Żałuję, że nie trzymałem się bliżej czołówki. Na 200 m do mety za bardzo mi uciekli. Grupa się rozerwała, a ja tego nie zauważyłem. Nie zdążyłem tego skontrować. Wtedy prawdopodobnie bym powalczył o złoty medal" - analizował.
Mimo wszystko srebro to jego wielki sukces i on sam doskonale sobie z tego zdaje sprawę.
""Jestem dwukrotnym medalistą na 800 m. Niewielu ludzi może coś takiego powiedzieć. Najczęściej ten pierwszy jest też ich ostatnim, ale nie w moim przypadku. To piękne uczucie"" - zapewnił.
Zwycięstwo Francuza (1.44,67) było dla niego największym zaskoczeniem. Tym bardziej, że w półfinale nie błysnął.
""Nie doceniłem go. Na 150 metrów przed metą zacząłem się rozpędzać i był taki moment, kiedy wyszedłem na zewnętrzną, depnąłem i leciałem jak szalony"" - przyznał.
Kszczot uzyskał najlepszy swój czas tego sezonu - 1.44,95, ale jest przekonany, że stać go na to, by z tego wyniku trochę urwać. Medal zadedykował żonie, która jest obecnie w siódmym miesiącu ciąży, a na świat ma przyjść Ignacy.
Polacy w dorobku mają cztery medale. Wczoraj srebro dorzucił też Piotr Lisek w skoku o tyczce, a dzień wcześniej w rzucie młotem złota była Anita Włodarczyk, a brązowa Malwina Kopron.