Abortion referendum to be held next year
Misję przedstawienia projektu zmiany ustawy premier zlecił ministrowi zdrowia Simonowi Harrisowi. Była to jedna z pierwszych wytycznych nowego szefa rządu.
Na zmianę przestarzałego prawa nalega coraz więcej środowisk i instytucji. Tydzień temu Komitet Praw Człowieka ONZ uznał, że irlandzkie prawo aborcyjne łamie prawa kobiet. O pomoc do organizacji zwróciła się Irlandka Siobhán Whelan, której w 2010 roku odmówiono wykonania zabiegu, mimo wad płodu niedających mu szans na przeżycie. Kobieta zmuszona była wyjechać w celu przerwania ciąży do Wielkiej Brytanii. Komitet zawyrokował, że państwo musi zadośćuczynić poszkodowanej i zmienić swoje przepisy, aby nie dochodziło więcej do podobnych aktów naruszenia praw człowieka.
Simon Harris poinformował, że ministerstwo zapoznało się z raportem w sprawie ustawy i potwierdził, że zostanie przygotowany formalny wniosek. Szef resortu podkreślił, że jego zdaniem rząd powinien się zająć kwestią śmiertelnych wad rozwoju.
“Spotkałem na swojej drodze wiele rodzin, które przechodziły przez traumę, wiedząc, że ich dziecko nie przeżyje. Byłem bardzo poruszony ich doświadczeniami. Nie ma chyba nic trudniejszego dla kobiety w ciąży niż wiadomość od lekarza, że jej nienarodzone dziecko nie jest całkiem zdrowe i nie ma szans na przeżycie” - podkreśla Harris.
Leo Varadkar zmienił w ostatnich latach swoją postawę w kwestii aborcji. W 2014 roku opowiadał się za ochroną życia.
“W każdej ciąży są dwa życia. Dlatego, jak większość ludzi w tym kraju, nie popieram aborcji na żądanie” - twierdził jeszcze jako minister zdrowia.
Irlandzkie prawo aborcyjne funkcjonuje w prawie niezmienionej formie od 1983 roku, kiedy wprowadzono poprawkę nadającą płodowi prawa obywatelskie. Od tego czasu doszło do wielu skandali. W 2012 roku zmarła na sepsę 31-letnia dentystka, której odmówiono aborcji, a dwa lata później strajk głodowy ogłosiła ofiara gwałtu.
Kobiety w wieku od 25 do 35 lat z Irlandii Północnej i Republiki Irlandii są największą grupą szukającą dostępu do leków aborcyjnych w sieci. Dane dostarczone przez Women on Web – organizację, która oferuje pigułki poronne w internecie - wykazały, że na przełomie ostatnich pięciu lat z usługi skorzystało 5 650 kobiet z obu krajów.