65-latka ze Slough od 14 lat posila się na cudzych stypach
Pochodząca najprawdopodobniej z Irlandii kobieta żyje samotnie w komunalnym mieszkaniu na terenie Slough. Dnie spędza, jeżdżąc na rowerze od stypy do stypy.
Serwis “Metro” zdołał dotrzeć do sąsiadów fałszywej żałobniczki. Ich zdaniem Doyle do perfekcji opanowała sztukę kamuflażu.
“Wychodzi z domu w jasnych ubraniach, ale w koszyku umocowanym na rowerze ma żałobny strój. Przebiera się dopiero w kościele. Bierze udział w pogrzebie, a potem idzie na stypę. Zbiera jedzenie ze stołów zastawionych w charakterze bufetu i pakuje wszystko do plastikowych pojemników. Następnie przywozi do domu i chowa” - relacjonują.
Zdaniem sąsiadów kobieta funkcjonuje w ten sposób od 14 lat.
“Metro” dotarło również do Margaret Whithead, na której przyjęciu stołował się nieproszony gość.
“Moja córka zmarła w wieku 42 lat. Po pogrzebie siwowłosa kobieta podeszła do mojego syna Kevina i poprosiła o podwiezienie z kościoła na stypę. Było dużo ludzi z pracy Catherine, więc myślałam, że to jej koleżanka. Kiedy ją zapytałam, czy pracowały razem, powiedziała, że razem kelnerowały. Tylko że moja córka nigdy nie była kelnerką. Na przyjęciu jadła, jakby miał przyjść koniec świata. Potem zapakowała do pełna pojemniki i odjechała na rowerze” - denerwuje się Whithead.
Najbliżsi sąsiedzi bronią jednak kobiety, tłumacząc, że żywność zdobyta na pogrzebach stanowi jej całe wyżywienie.
“Przypierana do muru przez innych odpowiada, że to nie ich sprawa, bo nie robi im nic złego” - komentuje “Metro”.
Lokalny ksiądz podkreśla, że nie może zabronić wiernej uczęszczania w nabożeństwach, nawet z tak niskich pobudek.