"The Spectator": Working from home is the new British disease
W ekonomii "brytyjska choroba" była obraźliwym terminem opisującym okres stagnacji gospodarczej Wielkiej Brytanii w latach 70-tych, kiedy kraj ten był opisywany przez prasę jako "chory człowiek Europy". Okres ten charakteryzował się spadającą produktywnością i liczbą inwestycji, a także napiętymi stosunkami przemysłowymi - co w efekcie pozostawiło Wielką Brytanię w tyle za innymi gospodarkami w Europie.
To właśnie do tego terminu nawiązuje publicysta "The Spectator". Według Matthew Lynna, praca zdalna może mieć kluczowy wpływ na to, jak szybko gospodarka kraju wróci na właściwe tory.
Według opublikowanego tydzień temu sondażu, przeprowadzonego przez firmę konsultingową AWA, Brytyjczycy są bardziej niechętni do powrotu do biur niż pracownicy w jakimkolwiek innym rozwiniętym kraju.
Nawet gdy szefowie nakłaniają ich do powrotu, przeciętny pracownik biurowy w tym kraju pojawia się w biurze tylko 1,6 dnia w tygodniu. Wskaźnik stacjonarnej obecności wynosi 32 procent - w porównaniu z 55 procentami w Unii Europejskiej, 43 procent w Ameryce Łacińskiej i 36 procent w całym regionie Azji i Pacyfiku.
"Nietrudno zrozumieć, co za tym stoi. Dojazdy do pracy na Wyspach są bardzo kosztowne i czasochłonne w porównaniu z innymi krajami. Większość z nas ma mnóstwo zajęć, które są bardziej satysfakcjonujące niż nadrabianie zaległości w plotkach wokół dystrybutora wody lub przesiadywanie na nudnym spotkaniu z kolegami" - zauważa publicysta.
Inna ankieta z zeszłego tygodnia wykazała z kolei, co robią ludzie "pracujący" z domów. Okazuje się, że często ucinają sobie drzemki, próbują majsterkować, a nawet uprawiają seks. "Czasami robią wszystkie te trzy rzeczy jednego dnia" - ocenia Matthew Lynn.
Ekspert zauważa, jak fatalny wpływ ma to dla całej gospodarki. "Niezależnie od badań największych entuzjastów pracy zdalnej, są silne dowody, iż jest ona mniej wydajna od codziennego chodzenia do biura" - dodał, odwołując się do niedawnych badań przeprowadzonych przez Massachusetts Institute of Technology.
"Wszyscy dostrzegamy tego efekty. Od czasu lockdownów Wielka Brytania przeprowadziła masowy eksperyment dotyczący pracy zdalnej. Wyniki są katastrofalne, zwłaszcza w sektorze publicznym, gdzie z domu pracuje najwięcej ludzi. Spada produktywność, gospodarka jest w stagnacji, a w tym czasie rośnie inflacja i spada poziom życia. Dopóki się to nie zmieni, nie ma szans na ożywienie gospodarki" - kończy swój wywód twórca artykułu.
Czytaj więcej:
Praca zdalna wpływa na pogorszenie zdrowia Brytyjczyków
Irlandia notuje najszybszy wzrost pracy zdalnej w UE
Praca nawet w nocy, byle ciągle być w drodze. Nowy raport No Fluff Jobs