O co naprawdę chodzi z fidget spinnerami, nie wie nikt. Pojęcia nie mają nawet naukowcy, dla których zabawka jest jedynie obracającym się gadżetem, który powoli wytraca prędkość. Dlaczego rozładowuje nerwy i negatywne emocje - nie wiedzą. 

Gadżet można za parę funtów kupić wszędzie. Sprzedał się w milionach sztuk na całym świecie. Fidget spinnera wypromował magazyn Forbes, po którego artykule zabawka, będąca na rynku od 1993 roku, zyskała nową popularność.

Pomysłodawczynią spinnera jest amerykańska inżynier Catherine Hettinger, która stworzyła go, by redukować lęki i niepokój u dzieci dotkniętych autyzmem i ADHD. Początkowo opatentowała pomysł, jednak po kilku latach przerosła ją kwota 400 dolarów, jaką musiała ponieść za przedłużenie wyłączności na wymyślone urządzenie. Niestety mało kto był zainteresowany innowacyjną formą terapii, więc pukając do kolejnych drzwi producentów Catherine pewnego dnia powiedziała pass.

"Pracuję w handlu. Zdarza się, że trafiają się klienci, których najchętniej bym rozszarpał" - opowiada Damian, 40 letni właściciel sklepów internetowych. Gdy czuje rosnącą złość, kręci spinnerem aż mu przejdzie, zamiast sięgać po alkohol czy ciskać pilotem w telewizor. Z dobrym skutkiem, patrząc na masę pozytywnych opinii pod jego działalnością.