Wielka ucieczka przed... turystami!
Popularność położonych w niewielkich miejscowościach obiektów turystycznych wynika ze zmęczenia Portugalczyków dużą liczbą turystów. Portugalię do grudnia ma odwiedzić ponad 20 mln obcokrajowców. Nasilające się zjawisko próbują wykorzystać biura podróży i placówki hotelowe.
Jak powiedział turystyczny ekspert z Lizbony Antonio Fonseca, w Portugalii widoczny jest trend oferowania promocyjnych pakietów na prowincji. Popularne są gospodarstwa agroturystyczne, stadniny konne, a także pensjonaty w małych wioskach rybackich, które nie zostały jeszcze zdominowane przez turystów.
Tendencję tą wykorzystał m.in. operator hotelu Best Western z miasta Castelo Branco, Joaquim Mendes. Wskazuje on, że uruchomiony przez niego przed kilkoma laty wiejski pensjonat Herdade do Regato w okresie wakacyjnym pęka w szwach.
"Portugalczycy są już zmęczeni masową obecnością turystów w ich miastach i kurortach, stąd sami poszukują ciszy w małych miejscowościach blisko natury. Urlopy w betonowo-szklanych kompleksach hotelowych mają coraz mniejszy popyt w naszym kraju" - zaznaczył Joaquim Mendes.
Także Antonio Fonseca potwierdza, że w kraju kurortów rośnie popyt na gospodarstwa agroturystyczne i pensjonaty w małych miejscowościach z atrakcjami przyrodniczymi. Wskazuje, że modne wśród portugalskich rodzin, szczególnie familii pochodzących z miast, jest wczasowanie na łonie natury, np. blisko lasów, rzek, czy w placówkach otoczonych winnicami lub gajami oliwnymi.
"Przeżywająca swój złoty wiek portugalska turystyka rozwija się dynamicznie na prowincji. We wsiach naszego kraju poszerza się także oferta lokali z noclegiem oraz bogactwem lokalnych smakołyków" - zaznaczył Antonio Fonseca.
Turystyczny ekspert wskazał, że w wielu rybackich wioskach jak grzyby po deszczu powstają dziś małe pensjonaty dla rodzin. "Za dobę w takim miejscu trzeba zapłacić co najmniej 30 euro" - dodał Fonseca.