Sławni kucharze za "grosze"?!
Ostatnia dekada, trudna dla mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego z powodu kryzysu, nie zmieniła znacząco zwyczajów gastronomicznych Hiszpanów. W dalszym ciągu jedzą oni posiłki poza domem, choć optują za placówkami low cost: małymi barami, a nawet kantynami.
Jak zaznaczył madrycki ekspert gastronomiczny Enrique Tomas, nowa tendencja dotycząca inwestowania sław kuchni w tanie restauracje i bary ma związek z ostatnimi latami kryzysu, podczas których znacznie spadła siła nabywcza hiszpańskich konsumentów.
"Tendencja ta widoczna jest w poszukiwaniu przez konsumentów tanich miejsc do konsumpcji w porze obiadowej. Obiekty takie powstają coraz częściej w sąsiedztwie sklepów tradycyjnych, a także na małej powierzchni wewnątrz dużych centrów handlowych" - dodał.
Sytuację na hiszpańskim rynku gastronomicznym próbują wykorzystać znani kucharze, w tym m.in. uznawani za czołowych kucharzy świata bracia Adria. Ferran Adria był długoletnim szefem kuchni restauracji El Bulli, która pięć razy, w 2002 r. oraz pomiędzy 2006 a 2009 r. zdobywała tytuł najlepszej restauracji na świecie w konkursie pisma "Restaurant". Kataloński gastronom, który oferował gościom potrawy kuchni molekularnej, opuścił ten lokal w 2011 r.
Ferran Adria od kilku lat doradza swojemu bratu, Albertowi, który prowadzi bar Inopia w Barcelonie. Inną stosunkowo tanią placówką kierowaną przez światowej sławy gastronoma jest w stolicy Katalonii Tapas 24, należąca do Carlesa Abellana.
Swoje tanie bary i restauracje rozwijają dziś na terenie Hiszpanii inne sławy kuchni, m.in. Paco Roncero, Dani Garcia, Ricard Camanera, Francis Paniego, David Munoz, a także Roberto Ruiz.
W lokalach mistrzów hiszpańskiej kuchni, z których niektórzy posiadają po kilka prestiżowych gwiazdek przyznawanych przez Przewodnik Michelin, posiłek można zjeść już za kilkanaście euro. Dla porównania, w kultowym "El Bulli" średnia wartość konsumpcji potraw, nie licząc napojów, wynosiła za czasów Ferrana Adrii 165 euro.