Romanowi Polańskiemu żona podsunęła pomysł na film!
Najnowszy film Romana Polańskiego "Prawdziwa historia", którego polską premierę zaplanowano na 11 maja, jest ekranizacją książki francuskiej pisarki Delphine de Vigan. Jak opowiada reżyser: "Nie znałem ani autorki, ani książki. Emmanuelle mi ją podsunęła. Powiedziała, że to może być materiał na następny film. O ile dobrze pamiętam, na odchodnym rzuciła, że byłaby tam rola dla niej".
Polańskiego zaintrygowała historia przyjaźni dwóch kobiet, która przeradza się w toksyczną relację. Dwie kobiety w thrillerze - taka konfiguracja jeszcze nigdy nie pojawiła się w kinie Polańskiego. To też ostatecznie przesądziło o tym, że zajął się adaptacją książki.
Reżyser przystał na to, by jego żona zagrała poczytną pisarkę, która cierpi na brak weny. W kobietę, która odmienia jej życie, wspiera swoją przyjaciółkę, ale i osacza, wciela się Eva Green.
"Myślałem o niej od samego początku. Jej Elle jest nierealna i trochę przerażająca. Eva ma to w sobie. Jest bardzo piękna, ale to nie wszystko. Potrafi - jeśli chce - wydać się niebezpieczna, nieprzystępna, niegodziwa" - mówi Polański na łamach magazynu "Harper's Bazaar".
A czy Polańskiemu zdarzyło się kiedyś, tak jak bohaterce filmu, borykać z problemem psychofana? "Oczywiście, nie mogę powiedzieć, żebym się nie spotkał z podobnymi sytuacjami, ale jestem dorosłym człowiekiem i wiem, co trzeba robić w takich okolicznościach. Gdy wchodzę do domu, zawsze zamykam drzwi za sobą. Tylko naiwny myśli, że można inaczej. Ja nie zostawiam żadnej szpary" - przyznaje Polański w ostatnim zdaniu rozmowy.