Projektantka Lidia Kalita niczym pan Hilary
Lidia Kalita przyznaje, że od dziecka ma wadę wzroku, poniekąd na własne życzenie. "Zawsze bardzo lubiłam czytać i nad książkami siedziałam czasami do późnej nocy, na co rodzice oczywiście się nie zgadzali. Dlatego czytałam pod kołdrą z latarką. Niestety dość szybko skończyło się to tym, że te moje oczy wymagały korekty i pierwsze okulary miałam już w siódmej klasie szkoły podstawowej" - opowiada.
Projektantka do dziś nosi okulary, wymiennie ze szkłami kontaktowymi, ponieważ te - jak zauważa - są dobre np. do pływania. "Okulary noszę też do czytania. Ciągle je gubię, a później ich poszukuję, bo nie pamiętam gdzie je zostawiłam. Zupełnie jak pan Hilary" - żartuje Kalita.
Projektantka przekonuje, że okulary stanowią dziś modny gadżet, a nie tak jak kiedyś - służą tylko korekcie wady wzroku. "Sama użyłam tzw. zerówek do mojego ostatniego pokazu mody. Inspirowany on był kulturą punkową, motocyklową, sylwetki były bardzo mocne. Pomyślałam, że fajnie będzie dodatkowo wzmocnić je jeszcze przez takie charakterne, czarne bądź przezroczyste oprawki o okrągłym kształcie" - opowiada.
Projektantka jest ambasadorką programu "Zobacz lepszą przyszłość", który wspiera leczenie wad wzroku podopiecznych domów dziecka. W jego ramach Kalita przygotowała etui na okulary, które zaprojektowała z okazji Światowego Dnia Wzroku. "Na etui widnieje dość zabawny znak, bo są to oczy, z których jedno jest przymknięte, czyli tak z przymrużeniem oka. Mają one też wyjątkowy, soczysty limonkowy kolor, który na pewno spodoba się dzieciakom. Dzięki niemu będzie też łatwiej znaleźć, bo czasem te opakowania do okularów gubią się nam w torebce czy w plecaku, a w takim żywym kolorze ten problem się zmniejszy" - kwituje.