Polacy wolą sprowadzić z zagranicy starsze auto klasy premium, niż kupić nowy pojazd o niższym standardzie w polskim salonie. Potwierdzają to statystyki.

- W marcu 2015 r. zarejestrowano w Polsce 70 763 samochody osobowe z importu, o 7,98 proc. więcej niż rok wcześniej. To najlepszy marcowy wynik od 5 lat. Łącznie w ciągu trzech miesięcy tego roku zarejestrowano ich 182 020, o 9,03 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku — informuje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Koronę importowanego króla polskich dróg przejęła limuzyna audi A4. Od początku roku Polacy sprowadzili jej już ponad 7,6 tys., o kilkadziesiąt sztuk więcej niż dotychczasowego lidera — volkswagena golfa. W czołowej dziesiątce najczęściej rejestrowanych używanych aut sprowadzonych w tym roku są jeszcze dwa inne pojazdy marki Audi — większy od A4 sedan A6 i mniejszy A3.

Zagraniczny luksus przywozi ze sobą na polskie drogi bogatą historię, bo na ogół nie są to samochody pierwszej świeżości. Samar podaje, że najczęściej rejestrowany rocznik importowanego auta to 2005, a zaledwie 42,7 proc. ma mniej niż 10 lat.

Niemieckie samochody kierowcy nad Wisłą cenią szczególnie. Otomoto.pl, czołowy polski serwis z ogłoszeniami motoryzacyjnymi, przeanalizował pytania z wyszukiwarki, a także miliony ogłoszeń — w zeszłym roku Polacy najczęściej szukali właśnie golfa i A4.

Dla większości zwykłych zjadaczy chleba nowe auta są poza zasięgiem. Ceny nowego audi A4 w polskich salonach zaczynają się od 120 tys. zł, a golfa — ponad 62 tys. zł. Średnia cena importowanego używanego auta natomiast sięgała w styczniu tego roku nieco ponad 15 tys. zł.

Tymczasem globalny rynek nowych aut klasy premium ma najlepsze miesiące w historii. Klienci z grubymi portfelami odwiedzają najczęściej salony trzech wielkich niemieckich koncernów.

W pierwszych trzech miesiącach tego roku Audi, BMW i Mercedes sprzedały już 1,3 mln samochodów, czyli o 9 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Słupki sprzedaży rosną oczywiście głównie dzięki tak potężnym rynkom, jak USA i Chiny, ale cieszyć mogą się także Polacy polujący na używane perełki z zagranicy. Za kilka lat wybór może być dużo większy.