Słynna Fontanna Di Trevi przynosi większe zyski niż kilka rzymskich muzeów. W zeszłym roku wyłowiono z niej monety o łącznej wartości 1,4 mln euro. To wynik niekończącej się wiary w miłość i chęci powrotu do Wiecznego Miasta.

Zyski, jakie przynosi fontanna wiąże się ze zwyczajem, skrzętnie pielęgnowanym przez turystów, którzy wrzucają do fontanny drobne monety (przez ramię, do tyłu), by zapewnić sobie "powrót do Rzymu". Istnieją również legendy związane z ilością wrzucanych monet. Jedna moneta ma zapewnić powrót do Rzymu, dwie - romans, trzy - ślub.

Zyski niewątpliwie zwiększa powszechna, szczególnie widoczna w tym miejscu, moda na selfi. Uchwycenie w kadrze momentu wrzucania monety do fontanny wymaga albo precyzji, albo zasobnego portfela. Nie brakuje na jej brzegu tych, którzy jedynie udają charakterystyczny gest. Ale są również tacy, którzy z garścią monet mnożą zyski fontanny i szanse na miłość.

Fontanna, a w zasadzie jej otoczenie, oferuje znacznie więcej niż jedynie piękne architektoniczne tło. W tym miejscu nie można odmówić sobie słynnych włoskich lodów (gelato). Nie da się również uciec od kultu selfie. Jedni sprzedają różnokolorowe selfie stick, inni oferują swoje fotograficzne usługi. Za drobną opłatą pan z polaroidem uwieszonym przy szyi zrobi nam pamiątkowe zdjęcie. I tak wodno-fotograficzny biznes się kręci.

La Dolce Vita w otoczeniu fontanny zwiastuje jedynie odprężający szum wody, niestety to ulotna chwila, którą przerywa turystyczny gwar, dźwięk monet uderzających o chodnik, albo gwizdek strażników, którzy co chwila upominają turystów. W końcu nie każdy może być Anitą Ekberg, Sylvią z filmu Federico Felliniego, "La Dolce Vita" (Słodkie życie).

Jedna z najsłynniejszych scen kina włoskiego, w której postaci grane przez Anitę Ekberg i Marcello Mastroianniego wchodzą do fontanny, sprawiły, że fontanna stała się sławna na całym świecie, choć faktycznie kąpiel w fontannie jest zakazana i karana.