Patrząc na Karla Lagerfelda, trudno uwierzyć, że ma 82 lata. Projektant pracuje dla trzech międzynarodowych marek. Tylko dla samego domu mody Chanel projektuje osiem kolekcji rocznie, nie wspominając już o tym, że często jest autorem zdjęć do kampanii reklamowych.
 

Podczas gdy większość osób w jego wieku jest już na emeryturze i najprawdopodobniej cierpi z powodu dolegliwości związanych z wiekiem, Lagerfeld nieustannie tryska energią, podróżuje po całym świecie i jest ciągle pochłonięty pracą.
 

Nie dziwi więc fakt, że naukowcy chcieli zbadać jego DNA, sądząc, że ma nadzwyczajne geny, albo posiadł wiedzę na temat eliksiru młodości. "Ktoś zaproponował mi takie badanie. Sądzą, że jestem jakimś fenomenem. Jednak kategorycznie odmówiłem takich zabiegów i badań. Skoro jest się unikalnym, to takim należy pozostać. Choć nie ukrywam, było to bardzo schlebiające" - przyznał w wywiadzie dla brytyjskiego "Vogue'a".
 

"Myślę, że jestem szczęściarzem, mogę robić to co lubię, cały czas pozostaję w świetnej formie. Wiesz, że moje umowy z Fendi i Chanel są dożywotnie? W ogóle nie czuję się zmęczony. Lubię działanie, nie znoszę powolnych, ospałych ludzi. Jeśli jesteś chory, stary i bez środków do życia, samotność jest czymś strasznym, w moim przypadku samotność to największy luksus" - dodał.
 

Zdaje się, że to właśnie ta nieustająca potrzeba kreowania czegoś i ciągła praca dają projektantowi zastrzyk energii albo jak wolą naukowcy eliksir młodości.