Mleko krowie bezcenne dla dzieci
Badanie wśród 5034 dzieci w wieku 24-72 miesięcy wykazało, że im więcej mleka niepochodzącego od krowy piją dzieci tym są niższe, podkreślają autorzy badania - naukowcy z St. Michael's Hospital w Toronto w Kanadzie.
Trzylatki, które codziennie spożywały trzy kubki mleka innego niż krowie były średnio o 1,5 cm niższe niż trzylatki pijące mleko od krowy. Również te maluchy, które piły zarówno krowie mleko, jak i mleko innego pochodzenia miały średnio niższy wzrost niż rówieśnicy pijący tylko krowie mleko.
W badanej grupie 92 proc. dzieci piło mleko krowie, a pozostałe dzieci piły mleko innego pochodzenia (w tym roślinne napoje imitujące mleko).
Według głównego autora pracy, pediatry dr. Jonathona Maguire, wykazane w badaniu różnice we wzroście oznaczają, że spożywanie dziennie trzech kubków mleka niepochodzącego od krowy może przesunąć dziecko z 50. centyla na siatce centylowej do centyla 15. 50. centyl oznacza, że dziecko ma wzrost podobny do połowy dzieci w jego wieku.
Naukowcy spekulują, że różnice we wzroście badanych dzieci mogą wynikać z tego, iż te, które piją mleko niepochodzące od krowy spożywają ogólnie mniej białka i tłuszczu niż te, które piją tylko mleko krowie. W konsekwencji ich wzrost jest spowolniony.
“Wzrost jest istotnym wskaźnikiem ogólnego zdrowia i rozwoju dzieci” - przypomina dr Maguire. Jak dodaje, mleko krowie jest niezawodnym źródłem białka i tłuszczu w diecie dzieci, a te dwa składniki odżywcze zapewniają właściwy wzrost we wczesnym dzieciństwie.
Obecnie jednak wielu rodziców wybiera mleka innego pochodzenia niż od krowy, a te mogą mieć mniejszą zawartość cennych składników odżywczych. Nie jest to bowiem dobrze regulowane przez ustawodawców.
I tak na przykład dwa kubki mleka krowiego zawierają 16 gramów białka, co w 100 proc. pokrywa zapotrzebowanie trzylatka na ten składnik odżywcze. Natomiast dwa kubki mleka migdałowego zawierają 4 gramy białka, czyli są w stanie pokryć 25 proc. dziennego zapotrzebowania na nie, a nie wiadomo, czy pozostałe składniki diety dzieci są w stanie uzupełnić resztę zapotrzebowania - podkreśla dr Maguire.