Masz tatuaż? Stracisz pracę i...
1
Nie wejdziesz do restauracji!
Reklama
Reklama
Choć tradycje japońskiej sztuki tatuażu - irezumi - sięgają starożytności, współczesne społeczeństwo stanowczo się od nich odcina. Powód? Tatuaże kojarzone są z przestępczością zorganizowaną - yakuzą.
W 2012 roku burmistrz Osaki Toru Hashimoto zażądał, aby wszyscy zatrudniani przez miasto pracownicy, od sprzątaczy po urzędników, złożyli oficjalne oświadczenia w kwestii posiadania tatuaży. Ich właściciele mieli dokładnie opisać, w którym miejscu na ciele się one znajdują i co przedstawiają.
Odmowa złożenia oświadczenia była równoznaczna z otrzymaniem wypowiedzenia. Pracownicy mający tatuaże - niezależnie od tego, czy znajdowały się w widocznym miejscu, czy też można je było łatwo zakryć - byli przenoszeni na biurowe stanowiska niewymagające kontaktu z petentami, a w niektórych przypadkach - zwalniani.
"Kampania prowadzona przez burmistrza miała na celu wzmocnienie zaufania do władzy wśród mieszkańców. Gdyby obywatele mieli do czynienia z pracownikami, którzy mają tatuaże w widocznych miejscach, odbiłoby się to negatywnie na wizerunku miasta i jego liderów" - napisano w "Japan Daily Press".
Działania burmistrza Osaki nie są w Japonii wyjątkiem. Osoby z tatuażami nie mają wstępu do większości miejsc publicznych, które wymagają odsłaniania ciała - począwszy od basenów, przez kluby fitness, a skończywszy na bardzo popularnych gorących źródłach. Także w restauracjach, kawiarniach i klubach obsługa nie waha się wypraszać gości, jeśli... zauważy u nich tatuaże.
W 2012 roku burmistrz Osaki Toru Hashimoto zażądał, aby wszyscy zatrudniani przez miasto pracownicy, od sprzątaczy po urzędników, złożyli oficjalne oświadczenia w kwestii posiadania tatuaży. Ich właściciele mieli dokładnie opisać, w którym miejscu na ciele się one znajdują i co przedstawiają.
Odmowa złożenia oświadczenia była równoznaczna z otrzymaniem wypowiedzenia. Pracownicy mający tatuaże - niezależnie od tego, czy znajdowały się w widocznym miejscu, czy też można je było łatwo zakryć - byli przenoszeni na biurowe stanowiska niewymagające kontaktu z petentami, a w niektórych przypadkach - zwalniani.
"Kampania prowadzona przez burmistrza miała na celu wzmocnienie zaufania do władzy wśród mieszkańców. Gdyby obywatele mieli do czynienia z pracownikami, którzy mają tatuaże w widocznych miejscach, odbiłoby się to negatywnie na wizerunku miasta i jego liderów" - napisano w "Japan Daily Press".
Działania burmistrza Osaki nie są w Japonii wyjątkiem. Osoby z tatuażami nie mają wstępu do większości miejsc publicznych, które wymagają odsłaniania ciała - począwszy od basenów, przez kluby fitness, a skończywszy na bardzo popularnych gorących źródłach. Także w restauracjach, kawiarniach i klubach obsługa nie waha się wypraszać gości, jeśli... zauważy u nich tatuaże.