Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Marang w Londynie": Studio flat na kółkach

"Marang w Londynie": Studio flat na kółkach
Życie w mobilnym domu może być dużym wyzwaniem. (Fot. Mikołaj W.)
Frustracja w życiu londyńczyka przybiera różne oblicza. Wygórowane ceny kupna oraz wynajmu domów bądź mieszkań, często nie idące w parze z ich standardem oraz brak możliwości odłożenia większej ilości pieniędzy - to główne z przyczyn wzrostu współczynnika narzekania na nasz drogi Londyn.
Reklama
Reklama

Jednak są wśród nas londyńczycy, których frustracja zamiast objawiać się w codziennym narzekaniu, znajduje ujście w kreatywności. Przykładem takiej kreatywności jest Mikołaj, który pomimo iż posiada stałe i opłacalne zatrudnienie, powiedział stanowczo "nie" zawyżonym cenom nieruchomości w Londynie.

Cytując dalej wypowiedź Mikołaja, znajdujemy uzasadnienie jego decyzji: "Wynajmowanie to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Przyjechałem do Wielkiej Brytanii, żeby zarobić, ponieważ w Polsce nie otrzymywałem satysfakcjonującego mnie wynagrodzenia za moją profesję. Natomiast ceny wynajmu w Londynie... Cóż nie mam pojęcia skąd oni biorą te ceny. Mógłbym godzinami opisywać moją historię, począwszy od dnia, kiedy to po raz pierwszy przyleciałem do Londynu: wszystkie problemy z agencjami nieruchomości i naciągaczami, problematyczni współlokatorzy albo nadgorliwi landlordzi. Lista jest długa, jak i rachunki powiązane z wynajmem przez te lata. Jedno jest pewne: komfort i standard życia nigdy nie był adekwatny do cen, jakie przyszło mi płacić. Teraz już się o to nie martwię, zarabiam pieniądze i zostają one w mojej kieszeni, zamiast wracać do królowej" - kończy Mikołaj swoją wypowiedź, a na jego twarzy widnieje szeroki uśmiech.

Mikołaj postanowił walczyć z londyńskimi cenami, a za broń przyjął swoją asertywność. "Mieszkam od 3 lat w vanie i nie zamieniłbym tego na nic innego. Jeśli ceny kupna i najmu nie są adekwatne do jakości i proponowanych zarobków, to pozwolę landlordom i tym hienom z agencji nieruchomości głodować, aż w końcu się opamiętają".

Swojego pierwszego vana Mikołaj kupił, kiedy dostał tylko częściowy zwrot depozytu za wynajem. Agencja nieruchomości wstrzymała większą część pieniędzy, zawyżając ceny napraw, jakie musiały być dokonane po okresie użytkowania. "To był impuls – przeprowadzałem się i agencja nie zwróciła mi większości depozytu. Mogłem wynająć pokój na okres przejściowy, ale nie miałem czasu na szukanie czegoś w internecie i wtedy wracając z pracy zauważyłem vana stojącego na czyimś podjeździe z karteczką na sprzedaż. Jak się okazało, był to kamper-samoróbka. Pozostawiał wiele do życzenia, ale było od czego zacząć".

Vana marki LDV (wyprodukowanego w roku 2004) Mikołaj nabył za £1200. Podczas pierwszego miesiąca mieszkania w nim szybko zorientował się, co musi zainstalować bądź przebudować, aby wnętrze pojazdu zamienić w przytulny dom. "Stopniowo uzupełniałem braki, które odkrywałem z dnia na dzień. Pamiętam, że mniej więcej po roku czasu zdecydowałem się rozebrać całe wnętrze i dokupując trochę drewna, piecyk, kuchenkę i klika innych rzeczy, zbudowałem wszystko jeszcze raz, według moich potrzeb". Po ukończeniu prac pojazd miał zainstalowany inventer otrzymujący energię z baterii słonecznej, bieżącą wodę z zainstalowanego zbiornika, lodówkę, grzejnik, blat kuchenny z kuchenką gazową, toaletę kompostową, rozkładaną kanapę, dodatkowe szafki, półki i wieszaki.

"Nie potrzebowałem łazienki z prysznicem, ponieważ w moim miejscu pracy są prysznice. Zawsze też można kupić karnet na siłownię, na której też jest dostęp do natrysków" - tłumaczy Mikołaj.

Po dwóch i pół roku mieszkania w LDV, Mikołaj zdecydował się "przesiąść na coś większego – pomyślałem, że przez ten czas zaoszczędziłem sporo pieniędzy, więc jako nagrodę dla samego siebie postanowiłem polepszyć swój standard". Od kilku miesięcy mieszka w RV (z angielskiego - Recreation Vehicle) amerykańskiej firmy Chevrolet (z 1989 roku), który powierzchnią może dorównać niektórym studio apartamentom wynajmowanym na londyńskim rynku nieruchomości. W nowym pojeździe Mikołaja jest wszystko, co powinno się znajdować w tak zwanym "studio flacie", wliczając w to osobną łazienkę z prysznicem.

Wnętrze samochodu jest przestronne i przytulne. (Fot. Mikołaj W.)

Zapytany o to, dlaczego nie zamieniłby swojego stylu życia na nic innego, odpowiada:

"Mój styl życia dopasowałem do rzeczywistości, bo jestem tu, aby odkładać pieniądze. Van to idealne rozwiązanie, a życie w nim to przede wszystkim uczucie wolności. W tygodniu w nim śpię, a na weekend jadę poza miasto. Zmieniając miejsce zatrudnienia nie muszę martwić się dojazdami, wystarczy tylko zaparkować w pobliżu. W Londynie i okolicach znalazłem pełno ukrytych miejsc, aby zaparkować lub nabrać wody do zbiornika. Jestem wolny od rachunków, mam tylko potrzebne mi rzeczy, więc nietrudno zadbać o porządek, a co za tym idzie - mam mnóstwo czasu wolnego".

Mikołaj zdradził mi klika szczegółów życia w vanie, które na pewno pozwolą Wam spojrzeć na temat świeżym okiem. Pierwsza istotna sprawa to koszty.

Ubezpieczenie samochodu typu RV to £200-£300 w skali roku. Cena ubezpieczenia samochodu van zarejestrowanego jako kamper-van, jest więc znacząco niższa od tradycyjnych vanów.

Tutaj dodatkowa informacja - całkowita masa pojazdu może przekraczać 3,5 tony, ale i tak będzie można prowadzić pojazd na prawie jazdy kategorii B. RV Mikołaja ma ponad 5,5 tony.

Do kosztów dochodzi podatek drogowy – około £25 na miesiąc oraz zużycie gazu butlowego do gotowania i ogrzewania, gdzie w okresie zimowym jest to £12 na miesiąc.

Trzeba jeszcze oczywiście doliczyć koszty oleju napędowego dla silnika typu diesel, które zależą od tego, ile się przemieszczamy. Roczny koszt życia w vanie (wykluczając koszty paliwa) mieści się w granicach £600 - £800. W podobnym przedziale cenowym można nabyć też najtańsze auta typu van. Mikołaj doradza, żeby jako pierwsze auto kupić tańszy pojazd i sprawdzić czy uda nam się odnaleźć w takim stylu życia.

Odradza też kupowanie gotowych przeróbek, ponieważ każdy ma inne potrzeby. Zachęca zatem do budowy własnych kamperów: "To nie jest trudne, nie musisz być stolarzem czy budowniczym, żeby to zrobić. Zastanów się co ci jest potrzebne, jakich rozmiarów i jakiej marki dobrać samochód, kup materiały i do dzieła". Mikołaj wyszczególnił kilka modeli jako szczególnie polecane. Jako duże modele: Mercedess Sprinter, LDV Maxus, Fiat Ducato, Volkswagen Crafter, Iveco Daily a mniejsze Mercedess Vito, Nissan Primastar.

"Myślę, że można kupić dobre auto w przedziale cenowym £1000 - £2500. W zależności od tego, na jaki standard się zdecydujemy, przemiana wnętrza w mieszkalne może oscylować w przedziale od £800 do £3000. W mojego pierwszego vana zainwestowałem w całości lekko ponad £2000 i mieszkałem w nim ponad 2 lata".

Mikołaj przestrzega także, że aby mieszkać w vanie, trzeba być rozsądnym. Należy między innymi odpowiednio przygotować się na chłodniejsze zimowe noce, mieć na uwadze to, gdzie można zaparkować nasz dom na kółkach, a gdzie raczej powinno się tego unikać oraz przede wszystkim zorganizować sobie życie w taki sposób, aby mieszkanie w vanie dawało nam przyjemność.

Wspomina też, że od kiedy mieszka w vanie, poznał wielu ludzi, którzy tak jak on, powiedzieli "nie" wysokim kosztom kupna i najmu nieruchomości w Londynie. Wśród nich znajdują się single w różnym wieku, młode i starsze pary a nawet klika rodzin z dziećmi. "Jestem pewien, że poznałem tylko jakąś niewielką część alternatywnej społeczności, na pewno ludzi którzy wpadli na ten sam pomysł jest więcej, czy to mieszkających w vanach, czy w autobusach i na łodziach".

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 22.04.2024
GBP 5.0131 złEUR 4.3203 złUSD 4.0540 złCHF 4.4505 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama