Kosmetyki od Baby Jagi? Koniecznie!
Producenci kremów reklamują swe produkty twierdząc, że ślina ślimaka dobra jest właściwie na wszystko. Przede wszystkim na wygładzenie zmarszczek, ale również na rozstępy i zapalne schorzenie skóry.
Natomiast przeciw jej zwiotczeniom i plamom inne laboratorium zaleca krem na bazie jadu pszczelego, który nie tylko wygładza cerę, ale łagodzi bóle. Według fabrykantów, podobnym panaceum jest również odpowiednio przerobiony i wtłoczony do eleganckiego słoiczka jad żmii.
Aktywną substancją w śluzie ślimaka jest alantoina. Od dawna wiadomo, że ułatwia gojenie się ran, łagodzi objawy łuszczycy, działa przeciwzapalnie i ściągająco, przyśpiesza regenerację skóry. Badania naukowe nie wykazały jednak, by miała wpływ na zewnętrzne objawy starzenia się. Nie szkodzi. Na świecie zarejestrowano już ponad 10 tys. patentów na produkty w nią wzbogacone, a wśród nich szampony, pasty do zębów, kremy do golenia i szminki do warg.
W Chinach od pradawna stosuje się apipunkturę, czyli lecznicze żądlenie przez pszczoły. Zawarta w ich jadzie melityna badana jest od lat, jako potencjalny środek przeciw nowotworom i AIDS. Jej skuteczność nie ulega wątpliwości. Niestety tak samo jak toksyczność, która zabijając komórki rakowe nie oszczędza tych zdrowych.
Zawarte w jadzie wężowym peptydy mają jakoby dobroczynne działanie w wielu procesach biologicznych, potwierdzone terapeutycznie. Podobnie jak w wypadku melityny, ich trujące właściwości niewielkie mają znaczenie w kosmetykach, a to dlatego, że dawki są homeopatyczne.
Na dodatek laboratoria, choć w marketingu posługują się magicznymi obrazami żmij i pszczół, w praktyce stosują syntetycznie otrzymywane substancje.
Pani Elżbieta Wysoczańska, której kosmetyki podbiły Paryż, z pewnym rozbawieniem patrzy na powrót do "tych starych mikstur Baby Jagi". Jej zdaniem trudno jeszcze mówić o modzie, "bo gdyby to była prawdziwa moda, to wszyscy wielcy producenci rzuciliby się na ten pomysł".
"Ludzie od zarania dziejów szukali złotego środka na swe dolegliwości, tak samo jak na zapewnienie urody. I dziś jest tak samo. Każda marka chciałaby znaleźć coś nowego, coś, czego nikt oprócz niej jeszcze nie używał. I żeby to było panaceum" - tłumaczy.
"Myślę, że prawdziwą tendencją jest obecnie ucieczka od chemii, od syntetycznych substancji. Przyszłość mają formuły czyste i etyczne. My w nie wierzymy i tak pracujemy" - podsumowuje Elżbieta Wysoczańska.