Fabuła filmu oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Od kilku lat w Krakowie i okolicach znikają ludzie - w sumie 67 osób. Młody śledczy Karski, wbrew swoim przełożonym, stawia hipotezę o seryjnym mordercy. Wkrótce w kręgu podejrzanych pozostaje tylko jeden człowiek: Władysław Mazurkiewicz zwany Pięknym Władkiem (w tej roli Andrzej Chyra).

To król życia, zamożny kobieciarz, szanowany obywatel, ale także człowiek o zaskakujących powiązaniach, hipnotycznym uroku i niejasnej przeszłości. Karski w trakcie śledztwa zaczyna napotykać na coraz większe trudności. Znikają dowody i akta spraw. Ludzie, którym ufał odwracają się przeciw niemu, a między nim i podejrzanym tworzy się nietypowa relacja…

W rolę śledczego wcielił się Tomasz Schuchardt, który w rozmowie z portalem Londynek.net podzielił się swoimi refleksjami na temat filmu...

Londynek: Jako Karski walczy Pan niemal z wiatrakami, by udowodnić swą tezę o seryjnym mordercy. Czy przygotowując się do roli miał Pan dostęp do akt sprawy?

- Nie, niestety nie miałem w ręku akt, natomiast wiedzę czerpałem garściami od reżysera Krzysztofa Langa, który sprawę Mazurkiewicza znał bardzo dobrze i żył nią od długiego czasu... Karski to postać fikcyjna, więc przygotowanie też leżało gdzie indziej, tj. w znalezieniu postaci, która pomoże w opowiedzeniu historii. 

Co Pana zdaniem sprawiło, że legenda "pięknego Władka" ożyła na ekranie?

- Ciekawość psychiki Mazurkiewicza, oraz kreacja Andrzeja Chyry. Myślę, że również zło, jego istota, potrafi po prostu uwodzić...

Jak Pan - jako aktor wcielający się w młodego detektywa - ocenia sposób działania śledczych czasów powojennych?

- Myślę, że mam za małą wiedzę, by próbować rzetelnie na to pytanie odpowiedzieć... 

Czy dobrze się Pan czuł w estetyce i obyczajowości przełomu lat 40/50-tych?

- Bardzo lubię kino historyczne i ten moment, gdy na chwilę jesteś w innych czasach, przenosisz się do innej epoki....

Film będzie wyświetlany w kinach na terenie Wielkiej Brytanii. Więcej informacji można znaleźć TUTAJ.