Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Jak wzrost automatyzacji wpłynie na zarobki ludzi?

Jak wzrost automatyzacji wpłynie na zarobki ludzi?
Czy ludzie i roboty mogą iść ramię w ramię, czy też czeka nas konflikt na masową skalę? (Fot. Getty Images)
Ostatnim razem, gdy roboty zagrażały naszej pracy, doszło do zamieszek. Historia lubi się jednak powtarzać, a zagrożenie staje się coraz realniejsze.
Reklama
Reklama

Wojny napoleońskie wywarły wielki wpływ na Wielką Brytanię: ceny żywności gwałtownie wzrosły, pojawiły się nowe podatki na sfinansowanie przemysłu wojennego, a w manufakturach tekstylnych wstawiono gigantyczne maszyny, które znacznie lepiej radziły sobie z zadaniami niż ludzie.

Jeśli nie wiesz, o co chodzi, wpisz w Google frazę "Luddism". Robotnicy spotykali się potajemnie nocą na wrzosowiskach, planując ataki na maszyny. Do wielu z nich faktycznie doszło i niejedna maszyna skończyła na złomowisku. Oparcie fabryk o pracę maszyn zawsze prowadzi do tego, że wykwalifikowani pracownicy nie są już potrzebni. Ci ludzie nie dokonali jednak ataku z zazdrości czy przez ambicję, a z zupełnie innego powodu - gdyby biernie przyglądali się całemu zjawisku, doświadczyliby czegoś, co eksperci nazywają śmiercią ekonomiczną.

Jesteśmy daleko od XIX wieku, a jednak wciąż dzielimy dziś podobne obawy. Ponieważ automatyzacja oparta na sztucznej inteligencji radykalnie zmienia sposób, w jaki pracujemy, wiele osób martwi się, że ich własne umiejętności staną się niepotrzebne. Może istnieć różnica zdań co do tego, czy automatyzacja będzie ostatecznie dobra czy zła, ale zmiana jest już odczuwalna.

Szybki postęp technologiczny doprowadził do nierównomiernego rozprzestrzeniania się automatyzacji opartej na sztucznej inteligencji w różnych sektorach. Niedawny raport brytyjskiego Public Policy Research wskazał, że ​​bez interwencji politycznej automatyzacja prawdopodobnie zaostrzy istniejącą nierówność, a nie ją poprawi. Czy powstanie "pracownika AI" oznacza początek nowej luki płacowej dla zwykłych ludzi? Jeśli tak, to nikt z nas, zwykłych ludzi, nawet się nad tym nie zastanawia.

Dr Matthew Fenech z ośrodka analitycznego Future Advocacy od lat zajmuje się tym, jak sztuczna inteligencja wpłynie na rynek pracy. Czy maszyny naprawdę wyprą zwykłych ludzi z miejsc pracy? Fenech wyjaśnia, że nie można generalizować - każde stanowisko pracy ma swoje własne właściwości i będzie miało zupełnie inny poziom zagrożenia automatyzacją. Najbardziej zagrożone są obecnie te stanowiska pracy, które uchodzą za niewymagające - zazwyczaj obsadzone są one nisko wykwalifikowanymi pracownikami.

Według innego raportu, przygotowanego przez McKinsey Global Institute, obecnie roboty są w stanie przejąć 30 procent zadań w 60 procentach przedsiębiorstw. Jednym z głównych wyzwań ma być nierównomierny wpływ automatyzacji w wielu wymiarach - będzie miał on inny przebieg w zależności od sektora, geolokalizacji, grupy wiekowej, płci, wykształcenia czy grupy społeczno-ekonomicznej.

Większość badań wykazała, że ​​najbardziej zagrożone w ciągu najbliższych 10 do 20 lat miejsca pracy wykonywane są przez mężczyzn o niższym poziomie wykształcenia. To z kolei prowadzi do tego, że automatyzacja będzie zróżnicowana geograficznie - np. w Wielkiej Brytanii, miastami odporniejszymi na robotyzację miejsc pracy będą Cambridge czy Oxford. Bardziej dotknięci automatyzacją będą natomiast np. pracownicy z północnej Anglii czy Szkocji. "Te miasta mogą cierpieć podwójnie, pogarszając podział na biedną północ i bogate południe" - ocenił dr Matthew Fenech.

Już teraz coraz więcej zadań wykonują w roboty. (Fot. Getty Images)

Co więcej, podczas gdy automatyzacja przyczynia się do wzrostu gospodarczego, i co do tego nie ma żadnych wątpliwości, niewiele z tych pieniędzy trafia do pracowników. Jak zauważają eksperci, bez ingerencji państwa, bogactwo będzie gromadzone nierównomiernie, co może znacznie pogorszyć nastroje społeczne.

Również dr Fenech wielokrotnie podkreślał, że świat będzie potrzebował interwencji rządów w celu złagodzenia wpływu robotyzacji. "Ludzie mogą zostać uwięzieni w stanie niepewnego zatrudnienia, przechodząc od jednej nisko wykwalifikowanej, wysoce zautomatyzowanej pracy, do drugiej” - zauważa.

Dla cyfrowych optymistów atrakcyjność automatyzacji tkwi w tym, co ona reprezentuje - w przyszłości, w której ludzkość wymyśliła drogę wyjścia ze swoich problemów społecznych. Biorąc pod uwagę popkulturowe portrety maszyn i filmowe interpretacje świata pełnego robotów, możemy z łatwością stworzyć marzycielską wizję dla ludzkości - pełnej mniejszej ilości pracy i większej ilości czasu wolnego.

Obecnie rzeczywistość jest jednak mniej różowa. Jak wynika ze statystyk, z jednej strony coraz więcej miejsc pracy znika i zostaje poddanych automatyzacji. Z drugiej strony, powstaje coraz mniej stanowisk pracy, które wymagają udziału ludzi. Dysproporcja rośnie i - zdaniem ekspertów - nie można już tego zatrzymać.

Związek zawodowy GMB ocenił niedawno, że w ciągu ostatnich 10 lat - w wyniku automatyzacji - zniknęło 600 000 stanowisk w sektorze produkcji. Robotyzacja z roku na rok jest coraz szybsza, a dodatkowo przyspiesza ją wzrost płacy minimalnej na Zachodzie. Wyższe koszty utrzymania pracowników to jasny sygnał dla dużych firm, aby inwestować w alternatywne rozwiązania.

Historyk Yuval Noah Harari przewiduje, że w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się nowej klasy robotniczej - ludzi, którzy nie pracują, bo z punktu widzenia społeczeństwa są bezużyteczni. Co zatem można zrobić, aby zmniejszyć ryzyko pogorszenia nierówności?

Dr Fenech uważa, że musimy lepiej zrozumieć, jak wpływ będzie odczuwany w demografii. Uważa, że ​​rządy muszą rozpocząć zlecanie badań w tym zakresie. „Skoro wiemy trochę więcej o tym, kto może być najbardziej dotknięty, możemy ukierunkować interwencje" - zauważa ekspert.
 

Pracownicy niektórych branż są bardziej zagrożeni tym, że ich pracę przejmą roboty. (Fot. Getty Images)

"Musimy zacząć rozmowę teraz, jako społeczeństwo, o tym, jak może wyglądać świat z mniejszą ilością pracy dla wszystkich. Może to obejmować wspieranie przedsiębiorstw w celu podniesienia kwalifikacji pracowników, a także wsparcie finansowe i psychologiczne dla osób poszkodowanych. Na poziomie społeczeństwa pomoc finansowa, taka jak Universal Basic Income, stanowi potencjalną ulgę" - dodaje dr Fenech.

"To, co jest niezwykle ważne, to reforma edukacji. Pomoże nam zmaksymalizować szanse i zminimalizować ryzyko przyjęcia miejsc pracy przez AI. Warto zbudować system edukacji w taki sposób, aby wyciągał z ludzi to, co jeszcze długo będzie tylko ich domeną - umiejętności interpersonalne czy kreatywność. Nauka kodowania czy matematyka jest przyszłościowa, ale nie na dłuższą metę - zadania te lepiej wykonywać będą roboty" - zauważył ekspert.

Ważnym sektorem na rynku pracy są zawody związane z opiekowaniem się innymi. "Zapewniają długoterminowe bezpieczeństwo zatrudnienia, a dodatkowo będzie rósł popyt na takie usługi, ponieważ społeczeństwo się starzeje" - przekazał dr Fenech.

"Aby chronić najbardziej zagrożonych i przygotować społeczeństwo na nadchodzące radykalne zmiany ​​rządy muszą podjąć działania. Społeczeństwo potrzebuje wsparcia dla inicjatyw, które szkolą niedostatecznie reprezentowane sektory" - zauważył raz jeszcze badacz.

Firmy również mają do odegrania pewną rolę: muszą przodować w "odpowiedzialnej automatyzacji". "Tylko poprzez zaangażowanie pracowników i społeczności lokalnych w podejmowanie decyzji dotyczących automatyzacji pracodawcy mogą uniknąć ryzyka zamieszek"- apelują eksperci.

Musimy zacząć rozmowę teraz, jako społeczeństwo, o tym, jak może wyglądać świat z mniejszą ilością pracy dla wszystkich. Chcemy uniknąć dystopijnej przyszłości, w której bogactwo skoncentruje się w rękach kilku właścicieli kapitału. Przygotowanie do niepewnej przyszłości, która zmienia się z niespotykaną szybkością, nie będzie jednak łatwym zadaniem.

Artykuł powstał w oparciu o serię artykułów "The Future of Everything" autorstwa Vonny LeClerc, które regularnie ukazują się w dzienniku "Metro".

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.3 / 10

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 23.04.2024
GBP 5.0238 złEUR 4.3335 złUSD 4.0610 złCHF 4.4535 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama